Wakacyjna praca dla uczniów i studentów to popularny sposób spędzania długich, letnich miesięcy. Ja szczęśliwie robotę mam, bardzo lubianą zresztą, ale jestem jeszcze na grupkach typu “Praca dla studenta, Warszawa”.  Czym jest szklany sufit? Teorię wszyscy z grubsza znamy, ale rozpatruje się ją zazwyczaj na przykładzie specjalistów, kierownictwa i utrudnianiu awansu. Dzisiaj jednak chciałabym się skupić na pracownikach z najniższego szczebla społecznej drabiny, których pracę określa się niesłusznie mianem “unskilled jobs”. 

Co mnie szczególnie uderzyło przy przeglądaniu tych ogłoszeń, to nie tyle proponowane stawki, co segregacja płciowa. 

A ponieważ lubię wbijanie kija w mrowisko, opublikowałam to:

 · Przeglądam ogłoszenia i tak sobie myślę:

Dlaczego jak pojawia się jakaś lepiej płatna oferta, nawet dla osób bez doświadczenia, to jest to tylko dla mężczyzn? Dlaczego do jakichś kiepskawych prac z minimalną krajową, typu sprzątanie, pomoc kuchenna czy układanie ubrań – deleguje się kobiety? Jeszcze bym zrozumiała, gdyby chodziło tylko o siłę fizyczną, ale chyba nie trzeba być Pudzianem żeby, nie wiem, montować instalacje, skręcać meble czy kłaść kafelki. Ale z jakichś przyczyn w takich pracach dziewczyn nie chcą.

Uprzedzenia, stereotypy. No sorry, jak prowadzisz biznes, to powinieneś mieć jakieś pojęcie o przepisach antydyskryminacyjnych. A Kodeks Pracy mówi jasno:

Art. 183a.

§ 1.

Pracownicy powinni być równo traktowani w zakresie nawiązania i rozwiązania stosunku pracy, warunków zatrudnienia, awansowania oraz dostępu do szkolenia w celu podnoszenia kwalifikacji zawodowych, w szczególności bez względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną, zatrudnienie na czas określony lub nieokreślony, zatrudnienie w pełnym lub w niepełnym wymiarze czasu pracy.

Niedopuszczalne wydaje się być napisanie: szukam do pracy tylko białych/heteroseksualnych/ateistów/katolików/zwolenników określonej partii. Dlaczego więc normalizujemy dyskryminację płciową?

Pozdrawiam.

Liczyłam na gównoburzę w komentarzach i nie zawiodłam się. 

Szklany sufit – czy dotyczy tylko kierownictwa?

Nieliczne głosy poparcia (od osób różnych płci, o dziwo) kontrastowały z komentarzami wykazującymi kompletny brak umiejętności czytania ze zrozumieniem.

Najśmieszniejszy był zarzut prowadzenia kampanii wyborczej, zresztą zupełnie mylny. Znalazły się również ze dwie osoby, które mnie poparły.

Pozostałe komentarze można z grubsza podzielić na 4 grupy:

“Jest mnóstwo ofert pracy dla kobiet”. 8% komentarzy.

Tak, właśnie o tym piszę, oferty pracy WYŁĄCZNIE dla kobiet i WYŁĄCZNIE dla mężczyzn to dyskryminacja. 

W powyższym poście zawarłam zresztą zrozumienie dla argumentu siły fizycznej. Kodeks Pracy przewiduje zresztą różne normy podnoszonych ciężarów. Nie o tym jest ten post.

Lodówka i czwarte piętro. 16% komentarzy. 

Jak wyżej, argument siły fizycznej już omówiliśmy. Zresztą, nikt nie wniesie lodówki SAM. Nie tylko dlatego, że jest ciężka, ale przede wszystkim jest nieporęczna. I tutaj taki plot twist, kiedy przeprowadziłam się na osiedle Przyjaźń i musiałam kupić lodówkę, przetransportowaliśmy ją z kumplem sami, i to jadąc transportem publicznym . I wiecie co? Daliśmy radę 🙂 

    No i dodam jeszcze, że niby kobiety takie słabe, kafelków nie wniosą, narzędzi nie wniosą. Ale do noszenia dzieci na rękach i do noszenia zakupów już się nadajemy? Trochę konsekwencji, panowie.

    “Nikt nie broni nikomu pracować ciężko”. 10% komentarzy.

    W “kobiecych” zawodach również pracuje się ciężko, o czym już pisałam, więc nie będę się powtarzać. Kto jest ciekaw, zapraszam tu, a zwłaszcza tu. (PS. Czesław, jeśli to czytasz, odezwij się – chciałam znowu coś napisać!)

    Poza tym jak nie broni, jak broni? Ile razy ktoś odmawiał mi zatrudnienia ze względu na literkę K w dowodzie? 

    Ad personam. 11%.

    Niektórzy CIENSZKO PRACUJONCY PANOWIE zadali sobie trud pogrzebania w moim profilu i obrzucili mnie inwektywami. Oberwało mi się od lewaków i wojujących aktywistek (zakładam, że użyto tego w charakterze obelgi), nierobów i komuchów, którzy zajmują się bezsensownymi strajkami na Jelonkach. 

    Odpowiedzi nie sumują się do 100%, bo nie liczyłam komentarzy powtarzających się i dygresyjnych oraz takich, które były odpowiedzią na komentarz kogoś innego. Wnioski pozostawiam wam. 

    Dodam na koniec, że zawsze, gdy kobietom ograniczano jakieś prawa, argumentowano to nauką i “naturalnymi różnicami płciowymi”. Kiedyś mówiono na przykład, że kobiety nie nadają się do studiowania – obecnie stanowią większość absolwentów. Kobieta – nauczycielka była niebezpieczną innowacją – teraz ten zawód jest mocno sfeminizowany. 

    O tym, jak nauka pomyliła się co do kobiet, całą książkę napisała Angela Saini. Ale to już temat na osobny wpis. 

    2 thoughts on “Praca dorywcza – czy tutaj też jest szklany sufit?”

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *