Post ten napisałem tydzień temu. Zanim zdążyłem go opublikować na Fb, dostałem 7 dni bana za wcześniejszy post. Temat może już się nieco przykurzył, ale szkoda mi wyrzucać ten tekst do kosza. Więc go teraz czytacie… Chyba zaczyna mi zdrowo odwalać, skoro zdecydowałem się poświęcić już trzeci post osobie tak bezdennie głupiej, zakochanej w samej sobie i przekonanej o swojej wyjątkowości, bezczelnej i zakłamanej zarazem, jak .

Małgorzata Jacyna-Witt, szczecińska PIS-da

Tym z Was, którzy mieszkają właśnie w Szczecinie lub na Pomorzu, nie muszę wyjaśniać, kim jest ten żałosny psychologiczny dziwoląg, który najbardziej jak dotąd zasłynął z zamieszczonych na TT słów: „Srał kot tę stępkę”. Tym, którzy o Jacynie-Witt do tej pory nie słyszeli, może ten tekst nieco przybliży ogrom jej umysłowego upośledzenia.Ten post ma jednak dwoje bohaterów. Pierwszym jest Piotr Zelt. Pana Piotra znają wszyscy. Nie ma w naszym kraju człowieka w wieku 20+, który choć raz nie widział go na ekranie, nie będę więc teraz opisywać jego dorobku aktorskiego. Ważniejsze w tej chwili dla nas są zresztą jego poglądy polityczne, a nie role filmowe lub teatralne. Tu też nie będę się wysilać na ich opisywanie i recenzowanie. Wystarczy, że przytoczę jego niedawną wypowiedź dotyczącą Kaczyńskiego oraz PIS (pisownia oryginalna). „Ch*j, chwilowo zarządzający bandą ch*jów, właśnie dowiaduje się, jakie są nastroje społeczne. Lata mu to. Szefa ma w Moskwie. To nie żaden wizjoner, strateg, to zwykła miernota, brudas, abnegat i fleja, kryptogej, przesiąknięty komunistyczną mentalnością, rozumiejący tylko tyle, że musi zastąpić komunizm, który się zużył, regularnym faszyzmem. Każdy popierający tych zwyrodnialców spod znaku pis, jest zdrajcą Polski, cynicznym koniunkturalistą, dorobkiewiczem, chcącym się podłączyć pod koryto, albo łajdakiem, świnią, ewentualnie zapyziałym durniem, prymitywem, broniącym sławojki, nieuctwa i obsranych gaci. Nie widzę innej możliwości”.Ten komentarz pana Piotra, zamieszczony niedawno na Fb, z pewnością doprowadził do furii wiele osób na Nowogrodzkiej, choć sam Kaczyński pewnie nic o nim do dziś nie wie. Tych kilka zdań świetnie obrazuje stosunek aktora do bandytów i bolszewików sprawujących władzę w Polsce. Ale to nie ta wypowiedź Zelta jest osią tego posta. Tylko jego wpis sprzed kilku dni, zamieszczony pod wpływem emocji związanych z brutalnymi działaniami naszych służb w stosunku do emigrantów i uchodźców na granicy z Białorusią. „Pani «rzecznik» SG, twarz bestialskich, bandyckich standardów państwa PiS”. Po burzy, jaka się rozpętała w sieci po jego opublikowaniu pan Piotr wpis usunął. Ponieważ nie wszyscy zdążyli go przeczytać, więc postanowiłem ten wpis tu przytoczyć. No i w tym momencie wchodzi na scenę druga główna postać mojego tekstu – wspomniana PIS-da Jacyna-Witt. Która bardzo często zabiera głos na przeróżne ważne tematy, tyle że tego jej głosu nikt nigdy nie słucha. Szczecinianie, słysząc jej nazwisko, czerwienieją czasami ze złości, ale najczęściej parskają śmiechem i rysują kółko na czole. Umysłowa ułomność Jacyny-Witt nie zmienia faktu że, od czasu do czasu, potrafi ona jednak zaistnieć nawet w mediach ogólnopolskich. Tyle, że jest to prawie zawsze zaistnienie dla niej mało chlubne, a czasami wręcz kompromitujące. Od wielu lat startuje we wszystkich możliwych wyborach, jakie odbywają się w Szczecinie. No i wszystkie przegrywa, na ogół w żenującym stylu, ostatnio w wyścigu do Senatu z Tomaszem Grodzkim. Wspólny mianownik jej udziału w tych wyborach jest taki, że po każdej swojej porażce oskarża tych, którzy z nią wygrali – o spiski, wyborcze oszustwa lub co najmniej nieuczciwe chwyty podczas wyborczego wyścigu. Jej obsesja na tym punkcie zaszła tak daleko, że chwilę po kolejnej już wyborczej przegranej z Piotrem Krzystkiem, ówczesnym Prezydentem Szczecina, potrafiła zapowiedzieć zorganizowanie referendum w celu… odwołania go z urzędu jeszcze zanim zdążył on ponownie go objąć. Poza tym Jacyna-Witt od szeregu lat znana jest z bezpardonowej krytyki dosłownie wszystkiego, co dzieje się w Szczecinie i jego okolicach. Krytykuje to, co złe. Krytykuje również to, co dobre i bardzo dobre. A o wszelkie zło ma zwyczaj obwiniać właśnie znienawidzonego Prezydenta Krzystka. Za organizację imprez sportowych i wydarzeń kulturalnych, za budowę wieżowca, miejską komunikację, rzekomy brud w mieście, dziury w chodnikach itd… A ponieważ używa na ogół języka wprost z rynsztoka, więc przegrywa kolejne procesy sądowe. Przy każdej okazji powtarza również do znudzenia, że ona byłaby o niebo lepszym gospodarzem miasta, gdyż ma ku temu wyjątkowe kwalifikacje, inwencję i doświadczenie. W tej mającej już cechy ciężkiej paranoi kampanii oskarżeń i krytyki urzędującego Prezydenta dzielnie wspiera ją Dariusz Matecki, kundel Ziobry, jedna z w ogóle największych kanalii na naszej scenie politycznej. To on był m.in. motorem kampanii oskarżeń i pomówień, kierowanych pod adresem Marszałka Grodzkiego. Szczecinianie jakoś w wyjątkowe zdolności, uczciwość i pracowitość Jacyny-Witt nie wierzą, bo w wyborczych starciach z Krzystkiem ponosiła zawsze druzgocące klęski. Zdobywała poparcie poniżej 30%, a więc nawet część elektoratu PIS uważa ją za zwykłą mitomankę i niedojdę, dbającą wyłącznie o promocję własnej osoby. Pomysłowością, „kompetencjami” oraz doświadczeniem imponuje tylko przy robieniu kolejnych przekrętów lub marnotrawieniu naszych pieniędzy. Czego się nie tknęła w ciągu ostatnich 6-7 lat, zawsze traciliśmy na tym miliony. Oczywiście Jacyna-Witt do swoich ostatnich porażek się nie przyznaje, winę za nie zrzuca na ogół na przeciwników politycznych, a od mieszkańców Szczecina domaga się wyrazów wdzięczności…To już żelazna reguła, że PIS-dzielcy są albo tłukami, albo nieudacznikami. Albo i jednym, i drugim. Nie ma sensu ich dymisjonować i zastępować jakimiś innymi członkami partii, bo przecież oni też będą tłukami lub niedojdami. I na tej zasadzie Jacyna-Witt też nie ponosi żadnych konsekwencji swoich błędów, niekompetencji i głupoty. Tajemnicą poliszynela jest zresztą to, że od wielu lat łączą ją hmmm… „bardzo bliskie stosunki” z panem „Jojo” Brudzińskim, baronem PIS na Pomorzu. I od 2016 r. te „bardzo bliskie stosunki” są motorem jej kariery. Była szefową rady nadzorczej Stoczni Szczecińskiej w czasach, gdy zatwierdzano odbiór słynnego kadłuba statku, w którym szczeliny i dziury zamaskowano taśmą samoprzylepną, szpachlą oraz farbą antykorozyjną. To właśnie Jacyna-Witt uroczyście podpisywała odbiór tego kadłuba statku, oczywiście w obecności kamer „kurwizji”! To niemożliwe, by zasiadając we władzach Stoczni nie wiedziała, że był to jeden wielki szwindel. Na marginesie wspomnę, że mowa jest o kadłubie nie jakiejś szalupy, tylko… lodołamacza! Zarząd Stoczni i Jacyna-Witt spieszyli się tak bardzo z ogłoszeniem ukończenia budowy kadłuba i okolicznościową fetą, bo startującemu w wyborach parlamentarnych PIS-owskiemu ministrowi Gróbarczykowi potrzebny był na cito jakiś medialny sukces. Przez większość Polaków Gróbarczyk był bowiem kojarzony ze słynną „stępką” nieszczęsnego promu, która okazała się elementem turbiny wiatrowej, przywiezionym do Szczecina ze Słupska na potrzeby relacji w rządowych mediach. Koniec końców lodołamacz „Puma” stanął na wodzie wiosną 2020 r. Przez inspektorów ze Stoczni oraz ministerstwa (jako inwestora), a więc podwładnych Jacyny-Witt i Gróbarczyka, zostało potwierdzone osiągnięcie w nim „parametrów zakładanych w projekcie technicznym”. PIS-owcy triumfowali. Coś z tym projektem i parametrami musiało być jednak nie tak, bo „Puma” pływała po „morzach i oceanach” (czyli po ujściu Wisły) zaledwie przez kilka tygodni. A i to tylko w kwietniu i maju, czyli w okresie, kiedy na Wiśle tafli lodu na ogół nie ma. Potem w tej „perle naszej flotylli lodołamaczy” wysiadł napęd, a konkretnie chłodzenie silnika. Problem w tym, że nie była to jakaś tam usterka, którą można usunąć w ciągu np. miesiąca. Szybko okazało się, że ten napęd i układ chłodzenia w ogóle nie nadają się do tego typu jednostki! To tak, jakby silnik bolida F1 zamontować w autokarze i powiedzieć do kierowcy „zasuwaj z prędkością 250 km/h”. Silnik „Pumy”, po 15 minutach pracy, musiał stygnąć przez następne 6 h. Ale jakoś w „kurwizji” nikt o tym nie mówił… Tak więc „Puma”, ledwie co zwodowana, już zacumowała na długie miesiące (także zimowe) w warsztatach remontowych. Wymiana całego napędu, za względu na koszty, nie wchodziła w rachubę. Dokonano w niej więc zapewne jakichś prowizorycznych „modyfikacji” i ponownie zwodowano w marcu 2021 r., już bez szumu w PIS-owskich mediach. Wkrótce zobaczymy, co się będzie dziać z tym lodołamaczem, gdy w końcu na jego drodze stanie… lodowa kra. Opisałem dość dokładnie perypetie i zwykłe oszustwa związane z „Pumą”, żeby pokazać te wyjątkowe kompetencje i zaangażowanie PIS-owskich władz Stoczni na czele z Jacyną-Witt. W 2016 r., po przejęciu przez PIS władzy, roztaczała ona wspaniałe wizje budowy w Szczecinie statków dalekomorskich. Okazało się, że nawet maleńkiej, rzecznej jednostki (o długości kadłuba ok. 25 m) PIS-owcy nie potrafią zbudować tak, żeby w niej czegoś ważnego nie spierd…Jacynie-Witt ta kompromitacja z naprzemiennym wodowaniem i remontowaniem „Pumy” nie zepsuła dobrego samopoczucia i nie zaszkodziła w dalszej zawrotnej karierze. Nie ma sobie nic do zarzucenia, jak zwykle zresztą. Nie poczuwa się do odpowiedzialności ani za koszmarne błędy w fazie projektowej, ani za to klejenie kadłuba butaprenem i taśmą, ani za wysokie premie uznaniowe, jakie PIS-owcy z władz Stoczni wypłacili sobie po pierwszym wodowaniu „Pumy” (choć sytuacja finansowa zakładu jest fatalna). Nie zawracała sobie również głowy „stępką” promu, która od 4 lat stoi i rdzewieje właśnie w Stoczni przez nią zarządzanej. „Srał kot tę stępkę”… Cep, Gróbarczyk, Brudziński, sama Jacyna-Witt oraz połowa pomorskich PIS-dzielców zrobiła sobie fotki na tle tej „stępki”, więc spełniła ona swoją rolę. Autopromocja przy okazji wodowania „Pumy” i medialnego cyrku ze „stępką” wyszła niewątpliwie Jacynie-Witt na dobre, choć w normalnym kraju miałaby już od dawna na głowie prokuratora. I Stocznia, i budżet państwa poniosły bowiem wielomilionowe straty. Ale Jacyna-Witt dostała kopa w górę. Co potwierdza pewną regułę obowiązującą w „państwie PIS” – im większą niekompetencją któryś z prominentnych PIS-dzielców się wykaże i większe straty spowodują jego decyzje, tym wyżej zajdzie… Jacyna-Witt awansowała do rady nadzorczej Funduszu Rozwoju Spółek S.A. – chimery utworzonej przez PIS w 2016 r. Utworzonej właściwie nie wiadomo po co… Chyba tylko po to, by całe zastępy PIS-dzielców znalazły w tym Funduszu intratne posady. Co ciekawe, FRS S.A. jest właścicielem obu szczecińskich stoczni… Ale dość o karierze Jacyny-Witt, która przedstawia siebie jako kobietę sukcesu, prawdziwą bizneswoman, menedżerkę w zachodnim stylu.. A jest kolejną PIS-owską niedojdą i kretynką, która bez protekcji swojego „przyjaciela” Brudzińskiego byłaby do dziś nikim. Jest ona czymś pośrednim pomiędzy Anną Zalewską i Mariuszem Błaszczakiem. Czego się nie tknie, wszystko to szybko obraca się w gruzy. I zapewne w ogóle nie zawracałbym Wam głowy tą idiotką, gdyby nie jej reakcja na wpisy Piotra Zelta, które przytoczyłem na wstępie. „Sraczka Kota” napisała na TT m.in.: „Basta! Mam dosyć lansowania się aktorów i innych >artystów< na prymitywnym uderzaniu we wszystko, co dotyczy PiS. Przy okazji ta celebrycka hołota uderza w ludzi uczciwie i z zaangażowaniem wykonujących swoją pracę”. Pisząc o ludziach „uczciwie i z zaangażowaniem wykonujących swoją pracę” Jacyna-Witt miała niewątpliwie na myśli samą siebie, lodołamacz „”Puma” oraz „stępkę” promu. Bo ona prawie zawsze ma na myśli wyłącznie siebie.Ale to nie koniec jej emocjonalnych wpisów na TT na temat pana Piotra. „Ten «aktor» występuje w teatrach, czy salach widowiskowych, budowanych za pieniądze publiczne. Polska kultura jest wysoko dotowana z pieniędzy publicznych, bo komercyjnie zdechłaby z głodu. Także z podatków pisowców. I ja chciałabym, żeby on i jemu podobni oddał mi moje pieniądze”.No tu to już ta debilka pojechała ostro po bandzie… I poruszyła temat, którego wszystkie PIS-dy i PIS-owcy powinni unikać jak ognia. A mianowicie temat wydawania publicznych pieniędzy… Skoro ona żąda od Zelta zwrotu pieniędzy, które zostały przez nią rzekomo wydane na polską kulturę (a więc i działalność artystyczną pana Piotra), to my na podobnej zasadzie możemy żądać od debilnej Jacyny-Witt zwrotu części z:- ok. 1,8 mld zł wyrzuconych w błoto przy okazji budowy bloku węglowego Elektrowni Ostrołęka, który jest właśnie wyburzany. Już w 2018 r. (!) wiadomo było, że ten blok nigdy nie będzie uruchomiony. Ale widać komuś z Nowogrodzkiej opłacało się jeszcze przez 2 lata topić w tej inwestycji kolejne setki milionów zł. – ok. 300-350 mln zł, jakie różni politycy PIS (i instytucje przez nich zarządzane) przelali od 2016 r. na konto złodzieja z Torunia o nazwisku Rydzyk- ponad 100 mln zł (a nie 76 milionów zł!), które rząd PIS bezprawnie wydał na wybory kopertowe w 2020 r., które się nie odbyły- ok. 220 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości, które Ziobro, koalicjant PIS, przeznaczył na cele partyjne, zamiast na pomoc ofiarom przestępstw- ponad 120 mln zł, które już mamy do zapłacenia z powodu kar nałożonych przez TSUE w związku z dalszym istnieniem Izby Dyscyplinarnej SN oraz grubo powyżej 150 mln zł kar nałożonych przez TSUE w związku z kopalnią TurówPodałem tylko kilka przykładów. Miejsca mi zabrakło, żeby kontynuować tę wyliczankę. Gdybym chciał wymienić wszystkie afery i nasze wielomilionowe straty spowodowane przez zwykłe złodziejstwo, głupotę i niekompetencje takich PIS-dzielców jak Jacyna-Witt, wyszłaby z tego pokaźna książka. Choćby katastrofa spowodowana w kopalni Turów przez jej PIS-owskie władze (ok. 1,5 mld zł strat), GetBack (3,5 miliarda zł), SKOK-i (6,5 miliarda zł), zakup kolekcji Czartoryskich (500 milionów zł) itd., itd…Dziękuję za uwagę.I proszę o udostępnianie tego tekstu gdzie się da, komu się da i kiedy się da… Jacek Nikodem vel Jacek Awarski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *