„LEX TVN” CZY AFERA SZYDŁOWEJ?

Dziś głównie o „lex TVN”. Zastrzegam jednak, że nie będę się zajmować ani niedzielnymi protestami na ulicach, ani samą ustawą jako taką. Bo chyba nawet spora część elektoratu PIS ma świadomość, że Kaczyński poszedł tym razem na całkowity „rympał”. Uciekł się do rozwiązań i metod iście bandyckich, jakich nawet w czasach komuny władza starała się unikać. Przyjmując jedno tylko „lex TVN” złamał wszystko, co tylko można było złamać. Złamał zapisy Konstytucji i polskie prawo. Również złamał zapisy traktatów Unii. Złamał zapisy umowy międzynarodowej z USA (z 1990 r.). Umowy, która była przez 30 lat fundamentem naszych gospodarczych relacji z Amerykanami, najważniejszym sojusznikiem Polski, chroniącym nas dziś przed Putinem. No i złamał regulamin Sejmu.

Prawie wszyscy są przekonani o tym, że głównym celem Nowogrodzkiej jest wyrzucenie TVN-u z Polski. Wydaje mi się, że w tym momencie jest to dla Kaczyńskiego już tylko cel dodatkowy, ponadplanowy. On sam już chyba nie wierzy w pozbycie się TVN-u z Polski. Gdyby to się powiodło, byłaby to dla niego taka wisienka na torcie. Ale głównym celem Prezesa było odwrócenie uwagi opinii publicznej od całej góry wpadek, kompromitacji i afer PIS-u. Ujrzały one światło dzienne w ostatnich tygodniach. Nietrudno było przewidzieć, że temat przepchnięcia „lex TVN” przez Sejm na długo zdominuje doniesienia medialne. I zupełnie przysłoni wszystkie inne wydarzenia dla PIS bardzo niekorzystne.

Sam TVN będzie musiał się zająć sobą i swoimi problemami…

I tak się niestety stało. Przez pierwsze 3 dni 80% czasu antenowego „Faktów” było poświęcone właśnie „lex TVN”. Z jednej strony nie ma się co dziwić, że stacja walczy o swoje życie i nagłaśnia jak może bandyckie działania Kaczyńskiego. Ale z drugiej strony źle się stało, że inne, cholernie niekorzystne dla PIS doniesienia medialne zostały całkowicie zepchnięte na plan dalszy. Źle dlatego, bo są to wydarzenia lub zjawiska, które mogą zaszkodzić Nowogrodzkiej kto wie, czy nie bardziej, niż awantura wokół „lex TVN”. Moim zdaniem ten nagły zwrot w sprawie TVN-u był przede wszystkim dowodem na przerażenie i histerię, jakie zapanowały na Nowogrodzkiej. To dowód paniki.

A kroplą, która przelała czarę goryczy i zmusiła PIS do działań wymuszonych, zupełnie irracjonalnych i doraźnych, było ujawnienie afery ze składaniem fałszywych zeznań przez beczkę zjełczałego łoju z Brzeszcz i jej ochroniarzy. Bo ten skandal godzi w wizerunek partii nie mniej boleśnie, niż galopująca inflacja i nieudolność oraz karygodne zaniechania rządu w walce z pandemią. Niszczenie mediów niezależnych doprowadza do furii głównie wyborców opozycji. Wprawdzie aż 70% ankietowanych Polaków jest przeciwko wprowadzeniu „lex TVN”, ale wielu z nich nie angażuje się emocjonalnie w tę kolejną wojnę wypowiedzianą przez Kaczyńskiego resztkom naszej demokracji.

„Lex TVN” nie podoba im się

ale nie zamierzają bynajmniej umierać za TVN, bo zupełnie nie pojmują znaczenia niezależnych mediów, wolności słowa lub swobody dostępu do rzetelnych informacji. Zaś elektorat popierający PIS, i ten twardy, ultrakonserwatywny, i ten doraźny, ekonomiczny, albo popiera „lex TVN”, albo jest mu ono obojętne. I wrzawa wokół „lex TVN” oraz konsekwencje dla naszego kraju z powodu przyjęcia nowej ustawy nie zrobią na tym elektoracie większego wrażenia. Zmieni się to dopiero wtedy, jeśli „lex TVN” wejdzie w życie i Amerykanie odpowiedzą ciosem. A właściwie licznymi ciosami.

Natomiast afera beczki łoju z Brzeszcz i jej ochroniarzy jest dla Nowogrodzkiej szalenie niebezpieczna. Na każdym, także na wyborcach PIS, piorunujące wrażenie robi drożyzna w sklepach, wzrost cen nośników energii, 500 śmiertelnych ofiar wirusa dziennie, a także, w mniejszym stopniu, wstrzymanie wypłaty miliardów EURO przez Brukselę. A skoro już wspomniałem o astronomicznym wzroście cen gazu i prądu, to dlaczego nikt nie zamknie mordy PIS-owcom roztaczającym przed Polakami zupełnie abstrakcyjne i nieprawdziwe wizje dobroczynnych skutków „tarczy antyinflacyjnej”?!

Która ma rzekomo ochronić nas przed następstwami tego wzrostem cen?

Po pierwsze – ulgi i dopłaty będą dotyczyć tylko ok. 6-7 milionów najuboższych Polaków. Pozostałe 30 milionów skorzysta z nich w minimalnym stopniu lub w ogóle. Po drugie – będą obowiązywać tylko przez 3-4 miesiące! Po trzecie wreszcie – ulgi i dopłaty mogą co najwyżej rekompensować wzrost kosztów na rachunkach domowych! Ale 99,9% towarów w naszych sklepach też jest produkowane przy użyciu prądu i gazu. I wszystkie te towary zdrożeją… Od chleba i mleka poczynając, a na materiałach budowlanych i usługach stomatologicznych kończąc. Tego masowego i niekontrolowanego wzrostu cen PIS nie zamierza nikomu rekompensować. PIS udaje wręcz, że tego wzrostu nie będzie.

I do tych bardzo niebezpiecznych dla PIS zjawisk lub wydarzeń, których oni panicznie się boją i nie chcą nawet o nich rozmawiać, w piątek rano dołączyły dwa kolejne. Przegłosowanie w Sejmie budżetu, który ma tyle wspólnego z rzeczywistością, ile Marek Suski z prawdomównością i uczciwością. Prawie wszystko jest w projekcie tego budżetu sfałszowane, ukryte, przeinaczone lub huraoptymistyczne. Nikt z Nowogrodzkiej nie próbuje nawet ukrywać, że jest to jedno wielkie oszustwo! Przyjmując inflację na abstrakcyjnym poziomie 3,3% rząd „załatwia” sobie kilka istotnych spraw, oczywiście „załatwia” je kosztem Polaków. Ponieważ wiadomo, że inflacja będzie o 5-7% wyższa od zakładanej, PIS już dziś ma gwarancję, że będzie mogło chwalić się znacznie większymi wpływami do budżetu od tych zakładanych.

Sukces propagandowy mają więc już dziś murowany.

Ale ich korzyści będzie znacznie więcej. Ukrywanie prawdziwego poziomu inflacji pozwoli PIS-owi np. uniknąć w 2022 r. dwukrotnego podwyższania płacy minimalnej. Przy założeniu inflacji powyżej 5% musieliby to zrobić i w styczniu, i w lipcu 2022 r. A tak zrobią tylko w lipcu. Zresztą takich kruczków, które są niczym innym, jak tylko okradaniem nas w biały dzień, jest w przyjętym budżecie całe mnóstwo. Znów wiele wydatków państwa zostało ukrytych poza budżetem. Nie widać ich, ale one będą. Czyli kolejne zapożyczanie się rządu. I przyjęcie „lex TVN” miało m.in na celu odwrócenie uwagi od kłamstw, dziur i manipulacji w ustawie budżetowej, której przegłosowanie w piątek było dla Kaczyńskiego sprawą gardłową.I taką samą sprawą stała się afera z wypadkiem limuzyny beczki łoju. Dla Nowogrodzkiej jest to temat koszmarny.

Bo o ile „lex TVN” ani inwigilacja R. Giertycha i prokurator Wrzosek większości ich elektoratu nie interesuje, o tyle użycie całej machiny totalitarnego państwa w celu zniszczenia jednego, młodego, niewinnego człowieka jest już czymś, czego nawet przeciętny wyborca PIS tak łatwo nie przełknie. Pamiętajmy, że mamy tu do czynienia z ciężkimi przestępstwami kilkudziesięciu funkcjonariuszy państwowych. Kilkudziesięciu, a nie kilku. Przestępstwa popełniła sama pierwsza katoliczka RP Szydłowa, tak chętnie afiszująca się ze swoją wiarą i wartościami chrześcijańskimi, stała bywalczyni kościołów i wielka przyjaciółka biskupów. Ciężkie przestępstwa popełnili przełożeni funkcjonariuszy BOR (m.in. Błaszczak) oraz sami funkcjonariusze BOR, składający fałszywe zeznania i utrudniający śledztwo.

Kilku ciężkich przestępstw

dopuścił się także Prokurator Okręgowy Babiński (czyli szef wszystkich krakowskich prokuratorów), który był zapewne jednym z animatorów oraz głównym organizatorem całej operacji tuszowania prawdziwego przebiegu wypadku i wrabiania niewinnego kierowcy Seicento. Babiński przestępstwa zaczął popełniać już 2 dni po wypadku… A później to on wciąż podważał wiarygodność świadków zdarzenia, którzy zeznawali, że kolumna nie miała włączonych sygnałów dźwiękowych. Podobno ich nawet zastraszał, szantażował i kwestionował ich poczytalność. Nie będę się o nim teraz rozpisywać, bo tej gnidzie poświęcę zapewne następny, „świąteczny post”.

Rozbita w wypadku limuzyna premier Szydło

Przestępstw dopuścili się oczywiście także Ziobro i Święczkowski, jego bezpośredni przełożeni, którzy przecież Babińskiemu wydawali polecenia. Prawdę o okolicznościach wypadku znali również i zatajali ją wszyscy czołowi politycy PIS. No i nie zapominajmy, że w tę haniebną operację przeciw jednemu niewinnemu człowiekowi zaangażowana była cała machina propagandowa państwa – choćby słynne już przerobienie w materiale „kurwizji” linii podwójnej ciągłej na przerywaną…Afera ta godzi więc w wizerunek Kaczyńskiego i jego partii dużo dotkliwiej, niż „lex TVN”, przynajmniej jeśli chodzi o politykę wewnętrzną.

To PIS od lat

przedstawiało siebie jako partię ludzi wrażliwych na krzywdę zwykłych obywateli, wsłuchujących się w ich potrzeby, broniących ich przed niesprawiedliwością i bezprawiem ze strony bezdusznego państwa oraz jego urzędników. A młody kierowca Seicento jest właśnie takim niemal wzorcowym zwykłym obywatelem. Nie ma ani jak powiązać go z „totalną opozycją”, ani jak zwyzwać od „lewaków”, „komuchów”, „anarchistów” lub „wichrzycieli”. Nie jest osobą LGBT, nie jest podejrzanym biznesmenem, nie należy do „zepsutych elit” powiązanych z Tuskiem. „Kurwizja” nie ma jak go oczernić i zdyskredytować. Kierowca Seicento jest typowym szarym obywatelem, jednym z nas.

Nawet prawicowy elektorat zobaczył teraz, że skoro władza zdecydowała się złamać wielokrotnie prawo i uderzyć w Sebastiana, może równie dobrze uderzyć w każdego obywatela. Także w swoich wyborców, jeśli wejdą w drogę funkcjonariuszom partii. I Nowogrodzka nie ma co łudzić się, że echa tej afery nie dotrą do ich elektoratu. Prędzej czy później dotrą. To mit, że 4-5 milionów Polaków ma dostęp wyłącznie do „kurwizji”. W rzeczywistości takich ludzi skazanych na oglądanie wyłącznie „kurwizji” jest tylko ok. 1,5 miliona. Tak więc, moim zdaniem, nagłaśnianie afery związanej z wypadkiem limuzyny „Oborowej” powinno spowodować dużo poważniejsze szkody wizerunkowe PIS-owi, niż medialne doniesienia o innych aferach.

Właśnie dlatego,

że osobą, którą „państwo PIS” w ten sposób skrzywdziło, jest prosty chłopak. Mogą wciskać swojemu elektoratowi kłamstwa, że niszczenie fundamentów naszego państwa jest jego „naprawianiem”. Również mogą pieprzyć, że wojna z Unią służy obronie naszej suwerenności. Mogą skazywać uchodźców na śmierć z zimna i głodu w lesie w imię „ochrony naszego terytorium i wiary katolickiej”. Ale nie ma jak usprawiedliwić haniebnego faktu zaangażowania całego aparatu „państwa PIS” do zniszczenia jednego zwykłego obywatela… To dużo kłopotliwsza dla Nowogrodzkiej afera, niż „lex TVN”, o którym i tak będzie przez najbliższe tygodnie bardzo głośno. Sama w sobie ta afera z kłamstwami i fałszerstwami w sprawie kolizji limuzyny byłaby pewnie dla Nowogrodzkiej możliwa do udźwignięcia.

Ale nałożyła się na całą serię innych afer i kompromitujących wpadek PIS… A przecież to nie koniec ich problemów. Najgorsze jest nadal przed nimi.„A nuż się uda”… Kaczyński chyba sam już nie wierzy w możliwość wyrzucenia TVN-u z Polski ani wykupienia stacji. Chyba w sierpniu napisałem post pt. „Jak głupi Jasio walczył z nosorożcem…”, w którym tłumaczyłem, dlaczego nie daję PIS-owi żadnych szans w starciu z Amerykanami. PIS może co najwyżej przysporzyć TVN-owi problemów oraz pewnych kosztów. Tylko tyle. Bo PIS w konfrontacji z koncernem Discovery oraz Białym Domem jest jak gówniarz w krótkich spodenkach drażniący się właśnie z nosorożcem. I wcale nie jest najważniejsze, czy „główka prącia Prezesa” podpisze „lex TVN”, odeśle do TK, czy zawetuje.

Jeśli zawetuje, to sprawa zniszczenia TVN-u upadnie definitywnie.

Daję takiemu rozwiązaniu 55% szans. Jeśli odeśle ustawę do TK, wywłoka Przyłębska do spółki z psychopatką Pawłowicz uznają niektóre jej zapisy (poprawka Konfederacji) za niezgodne z Konstytucją. Takiemu wariantowi daję 44% szans. Podpisanie ustawy przez „główkę prącia Prezesa” jest praktycznie niemożliwe (1% szans). Ale sprawa obecności TVN-u w Polsce nie rozstrzygnie się ani w gabinecie „główki prącia Prezesa”. Ani na Nowogrodzkiej lub w TK. Tylko w siedzibie koncernu Discovery i w Waszyngtonie. We wspomnianym poście „Jak głupi Jasio…” pisałem o presji, jaką USA będą wywierać na PIS.

Zżymamy się teraz słuchając wypowiedzi różnych dyplomatów amerykańskich. Są one bardzo ostrożne lub wręcz nieśmiałe. Ale taki jest właśnie język dyplomacji i styl redagowania przekazu, który usłyszy wiele milionów ludzi. Tak się już przyzwyczailiśmy do języka tej kretynki i furiatki Pawłowicz, że o tym zapomnieliśmy. Ale określenie „USA są skrajnie rozczarowane przyjęciem lex TVN” jest zwrotem cholernie mocnym i jednoznacznym. A to, co najważniejsze i najmniej miłe dla uszu PIS-dzielców Amerykanie powiedzą w poufnych rozmowach, a nie na forum publicznym. Podejrzewam zresztą, że zbyt wielu takich rozmów nie będzie. Na pewno będzie ultimatum postawione osobno Kaczyńskiemu i Cepowi, a osobno „główce prącia Prezesa”.

Z tym, że z Kaczyńskim nikt z urzędników Białego Domu nie będzie chciał rozmawiać.

Zostanie przekazana informacja „do jego wiadomości”. Co będzie zawierać to ultimatum? Dobre pytanie… Natomiast „główka prącia Prezesa” już usłyszał zapewne, że jeśli złoży podpis pod ustawą, to będzie mógł zapomnieć o sprawowaniu jakiejkolwiek funkcji w instytucjach międzynarodowych w przyszłości. A takie są z pewnością jego plany. I to nie będzie wcale koniec ultimatum.

I na koniec. Nawet gdyby „lex TVN” zaczęło obowiązywać, nie oznacza to wcale, że sygnał TVN-u zniknie z Polski. Jestem pewny, że Discovery ma już opracowany nie tylko „wariant B”, ale nawet „wariant C”. O tym też wspomniałem w tym poście o głupim Jasiu i nosorożcu.

Dziękuję za uwagę. I proszę o udostępnianie tego tekstu gdzie się da, komu się da i kiedy się da…

JN v. JA czyli wasz Jacek Nikodem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *