Dzień dobry teatralny „ministrze” Przemysław Czarnek
Jestem pod ogromnym wrażeniem pańskiego wystąpienia na Zamku Królewskim podczas Kongresu Edukacji Klasycznej. Nie wiem tylko,
czy dobrze wybrał pan miejsce spotkania?
Kościół byłby znacznie lepszy do refleksji nad edukacją klasyczną.
Trzeba panu przyznać, że konsekwentnie realizuje swoje założenia polityki oświatowej. Najpierw były „cnoty niewieście”, następnie zapowiedź nauki religii lub etyki, potem grzmiał pan o wychowaniu jedynie chrześcijańskim, a dopełnił pan to wszystko edukacją klasyczną?
Cóż za upór panie „ministrze”?
Podziwiam.
Zapewne to jeszcze nie koniec pańskiej, jakże świeckiej wizji edukacji?
Według pańskiej światłej logiki, edukacja klasyczna to docieranie do dobra, prawdy
w świecie kłamstwa i fałszu, które słyszymy na co dzień z ust wielu ludzi, w świecie bezczeszczenia piękna i sztuki, w świecie, w którym tak naprawdę młodzi ludzie już nie wiedzą, co jest dobre, a co złe.
Otóż nie.
To nie jest żadne docieranie do dobra i prawdy.
Wychowanie dzieci w duchu edukacji klasycznej jest ściśle powiązane w kształtowaniu w nich cnotliwego zachowania i podziwiania doskonałości boga.
Na tym właśnie polega edukacja klasyczna drogi panie.
Zatem, ktoś pana wprowadził w błąd.
Moja dobra rada jest taka, żeby pan chociaż godzinę przed wystąpieniem ogarnął treści powszechnie dostępne.
Dodał pan jeszcze, że chciałby, aby pańskie dzieci się zbawiły.
Pańskie dzieci, to nie równoznaczność ze wszystkimi dziećmi, które mają prawo do nauki.
Zbawienie panie szanowny, to wytwór wyobraźni i dotyczy sfery wyznania.
Ja nie czuję potrzeby, aby moje dziecko było zbawione. Ono też tego nie potrzebuje.
Czy to ma oznaczać, że nie będzie dla takich dzieci miejsca w szkole?
Jeśli chodzi o świat kłamstwa i fałszu.
Pan jest w jego czołówce.
Doskonale pan się wpisuje jako obraz oblężonej twierdzy przed zjawiskami
i myślami, których pan nie rozumie. Nie istnieje edukacja sprzed kilku wieków bez dorobku wiedzy współczesnej.
Czas klamstwa i fałszu.
Pelna zgoda panie „ministrze”
Trochę szkoda, że spora część prawicy uniknie zbawienia.
Coś panu wyszło niezręcznie. Po raz kolejny, zupełnie niechcąco, obnażył pan swoich partyjnych kolegów.
Jeszcze jedno panie „ministrze”!!!
Pan, jako wybitny krytyk teatralny, zrecenzował spektakl ” Dziady” jako dziadostwo.
Z ust „ministra” edukacji i nauki, to klasa sama
w sobie i cóż za nienaganny szczyt erudycji.
Mam odmienne zdanie.
Dla mnie, jako polonistki, to bez wątpienia, największe arcydzieło romantyzmu polskiego
o charakterze ponadczasowym.
Nie będę panu robiła wykładu na ten temat, bo i tak nie będzie pan wiedział o czym rozprawiam.
Trudno dyskutuje się z kimś o spektaklu, którego się nie widziało, o dramacie, którego się nie czytało.
W tej kwestii panie „ministrze” jest między nami przepaść, ponieważ pan nie zrozumie, czym jest literatura, sztuka, interpretacja, wizja autora.
Ale nie to mnie martwi.
Dostrzegam tu znacznie poważniejszy problem.
Chciałam panu przypomnieć, że Sejm zdecydował o ustanowieniu roku 2022 Rokiem Polskiego Romantyzmu.
Uchwała przypomina, że w 1822 roku
w Wilnie ukazały się „Ballady i romanse” Adama Mickiewicza.
Zapewne pan wie, ale gdyby miał pan wątpliwości, to potwierdzam, że „Dziady” są również Adama Mickiewicza.
No i tu pojawia się ta kolejna niezręczność.
Teraz, albo trzeba będzie zmienić uchwałę albo autora „Dziadów”.
Chyba prościej będzie usunąć autora, po recenzji Małopolskiej Kurator Oświaty.
A tak z ciekawości zapytam panie”ministrze”, czy nie poczuł pan zagrożenia po wypowiedzi pani kurator?
W moim przekonaniu już znacznie przewyższyła swojego mistrza.
„Ciemno wszędzie
Głucho wszędzie
Co to będzie
Co to będzie…”
A teraz do rzeczy.
Domyślam się, jakie mogą być powody takiego podejścia obecnej władzy, do tak wybornej sztuki literackiej i teatralnej. Myślę, że obecne dziadostwo nie znosi konkurencji.
Nie jest pan z pewnością znawcą sztuki.
To nawet nie podlega dyskusji.
Jedyną sztuka na której się pan zna, choć do końca pewności nie mam, to sztuka sakralna.
Niewątpliwie może pan również zostać krytykiem sztuki sejmowej, która prezentuje zoofilską pornografię na konferencjach prasowych i fotomontaże z internetu jako prawdę na debatach w Sejmie.
Niebawem zrobi pan kino objazdowe
w związku z nadchodzącymi świętami
i będzie doskonałym recenzentem jasełek.
Proszę się na tym skupić, na czym pan się zna i nie wchodzić w kompetencje ludzi sztuki i kultury, bo oni mają solidne wykształcenie i naprawdę znają się na tym, co robią.
Teatr to zupełnie nie pana bajka.
W teatrze panie szanowny nie można wyznaczyć akceptowalnych granic kontrowersji.
To nie jest pański resort, gdzie można napisać jakiś oficjalny przewodnik z tematami i interpretacjami poprawnymi i niepoprawnymi.
Teatr to nie jest dziadostwo umysłowe i nie wzoruje się na takich autorytetach jak pan.
Język panie erudyto jest mapą drogową kultury.
Mówi skąd ludzie pochodzą i dokąd zmierzają.
W ciągu jednego dnia potrafi pan wygłosić tyle teorii, że nie powstydziliby się za pana nawet romantyczni irracjonaliści.
Pani kurator zapewniła sprzedaż biletów na sztukę do lutego, dzięki panu teatr będzie w dobrej kondycji do lipca, a może i dłużej.
To jedyna dobra rzecz, do której się państwo przyczynili, mówiąc jednym głosem.
Wspaniały teatralny duet.
Pycha jest grzechem ciężkim panie szanowny, więc nie widzę szans na pańskie zbawienie, mimo że dźwiga pan tak ten krzyż oświaty.
Z klasyki światowej natomiast na czasie jest jeszcze „Folwark zwierzęcy” Orwella.
Bardzo polecam.
Pozdrawiam pana nieustająco jako agentka,
a teraz jeszcze jako dziadówka.