Ja tradycyjnie panie Przemysław Czarnek mam kilka słów, bez trybu.
Mam nadzieję, że już pan powrócił cały i zbawiony z urodzin Radia Maryja. Nie chciałam panu przeszkadzać w tej jakże ważnej dla edukacji uroczystości, ale zapewne już pan dzisiaj pełni swoje obowiązki, dlatego niech się pan pochyli nad tym tekstem, przy ministerialnej filiżance kawy i toruńskich piernikach.
Panie „ministrze”!!!W momencie powoływania każdego kolejnego Ministra Edukacji, wydawało mi się, że gorzej już nie będzie, że już niżej upaść nie można i bardziej upodlić polskiej edukacji, nauczycieli, dyrektorów, uczniów i rodziców. Nie zdawałam sobie wówczas sprawy z tego, że jednak można. Jako dyrektor, nauczyciel, pedagog specjalny, logopeda oraz mama trzynastoletniego syna nie zgadzam się w polskiej szkole na:pogardę, homofobię, indoktrynację, mowę nienawiści, brak szacunku, brak tolerancji, szczucie na innych.
Szanowny panie, pora się pakować. Najlepiej do Torunia. Proponuję, aby zajął się pan tym, co umie pan robić najlepiej. Modlić się i wykonywać polecenia episkopatu. Doskonale sprawdziłby się pan jako kaznodzieja. Po co marnować się w resorcie edukacji, kiedy nikt nie potrzebuje pana ani „dobrych” rad ani „niespodzianek”.No to trochę pożartowaliśmy. A teraz na poważnie. Nie pozwolę, aby do reszty zniszczył pan polską edukację! Będę z panem walczyć, bo ja i tak już nie mam nic do stracenia. W polskiej edukacji nie ma miejsca dla człowieka, dla którego bicie dzieci jest w porządku, który nie szanuje ludzi, który grozi dyrektorom więzieniem, uktóry całkowicie chce przejąć kontrolę nad szkołami i spowodować, aby były podporządkowane upartyjnionym kuratoriom, który segreguje sobie ludzi jak Hitler. Przytoczę panu Janusza Korczaka, choć wątpię, czy ta postać jest panu znana.
„Wszystko, co osiągnięte tresurą, naciskiem, przemocą, jest nietrwałe, niepewne, zawodne.”Panie ministrze!!!Pana termin do spożycia traci ważność.Jest pan tu tylko na chwilę i odpowie karnie za wszystkie szykany i łamanie prawa oświatowego.Ja na pewno tego dopilnuję.Po dzisiejszych zajęciach z młodzieżą licealną wiem, że oni też będą tego pilnować.Rozmawialiśmy o życiu, o dorastaniu, o problemach, o wartości siebie, o tym, że bez zaakceptowania samego siebie będzie trudno O wielu ważnych, potrzebnych i trudnych tematach.To było bardzo ważne dla mnie spotkanie, nie tylko dlatego, że może komuś pomogło to co mówiłam, to czym się dzieliłam. Ważne, ponieważ pokazało mi, co ja chcę robić, pokazało mi moją drogę, ale ważne też dlatego, że zobaczyłam nadzieję w tych młodych ludziach.Dzisiejsza młodzież panie szanowny ma wysoką inteligencję emocjonalną, jest świadoma, mądra i dzielna. Mają problemy, żyją w przebodźcowanym świecie. Mają trudno, ale są waleczni. Rozumieją, słuchają. Pana największą porażką jest to, że bagatelizuje i co najgorsze nie słucha młodych ludzi. Oni mają tak dużo do powiedzenia! Widzę to nie po raz pierwszy. Młodzież mówi wszystko, dzieli się i uwalnia z siebie negatywne emocje, pod warunkiem, że się ich słucha. Pan nie ma o tym pojęcia, a chce młodzieży szkolnej urządzać życie. Nic pan nie wie o ich dorastaniu, szukaniu, błądzeniu. Nie słucha pan uczniów, nie wspiera zatem nie ma pan moralnego prawa ich oceniać. Pozdrawiam i czekam na pierniki.
Beata Molik