W piątek 17-go grudnia została przegłosowana w ekspresowym trybie ustawa zwana “Lex TVN”. Co ona oznacza? Przede wszystkim zmiany zasad przyznawania koncesji, zmiany struktury własnościowej oraz zmiany sposobu wybierania członków KRRiT. A co oznacza w praktyce? Wcale nie tak, jak widzą niektórzy, ograniczenie wpływów zachodniego kapitału na kształtowanie opinii społecznej. De facto oznacza, że działanie mediów nieprzychylnych rządowi będzie o wiele trudniejsze. “Lex TVN”, wbrew potocznej nazwie, uderzy nie tylko w tytułową stację (, ta sobie poradzi). Uderzy przede wszystkim w wiele innych opozycyjnych portali. W chwili, kiedy przegłosowywano ustawę, redaktor naczelna niniejszego portalu beztrosko kimała w pociągu. Ja z kolei wówczas programowałem w pracy i nagle na drugim monitorze z informacjami, zobaczyłem nagłówek: PILNE!
Szybka decyzja, idziemy razem na protest! Praktycznie prosto z dworca.

Protest odbył się na wrocławskim Placu Solnym w południowo-zachodnim krańcu Rynku, bowiem właśnie tam mieści się siedziba m.in. Gazety Wyborczej, polskiego, niezależnego medium informacyjnego. Pikieta była spontaniczna. Zważywszy, że wszystko wydarzyło się nagle, nie udało się zgromadzić dużych tłumów ludzi. Pojawiły się jednak transparenty: “Wolne media”, “AntyPiS Polska”, wykonana z gipsu głowa Andrzeja Dudy, a także flaga tęczowa oraz biało-czerwono-biała flaga wolnej Białorusi. Dlaczego? O tym za chwilę.

Organizatorami protestu przeciwko Lex TVN były m.in.:

AntyPiS Polska, Obywatele RP, wrocławski Strajk Kobiet oraz dolnośląski oddział Komitetu Obrony Demokracji. Wszystkie te ugrupowania łączy walka przeciwko łamaniu przez polityków partii rządzącej prawa, w tym Konstytucji, której artykuł 14 stanowi o wolności prasy i innych środków społecznego przekazu.
Podczas wiecu przemawiały osoby związane z ww. organizacjami. Paweł Wajda z AntyPiS Polska po otwarciu zgromadzenia razem z Krzysztofem Niciejewskim z KOD-u, Ewą Trojanowską z Obywateli RP oraz Anna Kowalczyk-Derlęga ze Strajku Kobiet apelowali do Andrzeja Dudy, żeby ten nie podpisywał tej haniebnej ustawy, przepchniętej w bagatela dwie godziny przez Sejm. Ustawa “Lex TVN” nie uderzy w sam TVN, który sam sobie poradzi, ale przede wszystkim niszowe obywatelskie media, które nie posiadają dużego kapitału.

Ewa Trojanowska swoją przemowę rozpoczęła dość istotną myślą, że wolne media są swoistą przeciwwagą dla państwowych mediów (TVPiS) i rządowej propagandy. Ta władza robi wszystko, żeby ograniczać ich wpływ na polskie społeczeństwo. Brak wolnych mediów oznacza również brak wolnych wyborów. Oraz odbieranie osobistych wolności obywatelom. Stwierdziła, że dożyliśmy czasów, w których w Polsce są łamane prawa człowieka. Ewidentnym przykładem łamania praw człowieka są nieludzkie i brutalne działania służb mundurowych na granicy polsko-białoruskiej wobec imigrantów z Bliskiego Wschodu. Prawa człowieka są respektowane wtedy i tylko wtedy, gdy dotyczą każdego człowieka. Niezależnie od miejsca, czasu i innych okoliczności. Wiadomo, jak obecną sytuację przedstawia rząd.

Wolne media oraz niezależni dziennikarze

nie mają już tam dostępu, nawet pomimo formalnego zniesienia stanu wyjątkowego. Informacje przychodzą z różnych źródeł. Człowiek ma prawo wyboru, z których źródeł czerpać informacje. Dlatego należy protestować, kiedy władza usiłuje pozbawić ludzi możliwości tego wyboru. Sejm, który nie działa już według zasad parlamentaryzmu, jest de facto “maszynką do głosowania”. Andrzej Duda nie może nazywać się prezydentem RP, albowiem jest osobą działającą pod dyktando PiS (“jedynej, słusznej partii”). Jednakże, jak każda inna osoba, powinien słyszeć głos protestujących nie tylko tu we Wrocławiu lub w Warszawie pod Sejmem. Powinien słyszeć także w innych polskich miastach. Dlatego wspólnie z innymi skandowałem: “Nie podpisuj!”. “Bez wolnych sądów, wolnych mediów nie ma.” – tak zakończyła swoje przemówienie.

W ramach wolnego mikrofonu, za zachętą redaktor naczelnej, pierwszy raz w życiu wygłosiłem przemówienie na wiecu. Jestem wolnym Białorusinem i na każdy protest przeciwko łamaniu praw i wolności obywatelskich zabieram biało-czerwono-białą flagę. Opowiedziałem o roli wolnych mediów na Białorusi. Zacząłem słowami: “Kiedyś Kaczyński powiedział, że w Warszawie będzie Budapeszt, ale za chwilę w Warszawie może być Mińsk!”. Dlaczego? Choćby dlatego, że wolne media za wschodnią granicą praktycznie nie istnieją od 1994 roku, kiedy Alaksandr Łukaszenka doszedł do władzy w wyniku jedynych uczciwych, demokratycznych wyborów w historii Białorusi. W końcu po 26 latach krwawej dyktatury przyszedł sierpień 2020 r. i to wyłącznie dzięki niezależnym kanałom informacyjnym możliwe było dokładnie policzenie głosów i bezdykskusyjne udowodnienie fałszerstwa wyborczego Łukaszenki.

Mało tego do sierpnia 2020 r. mało który z Białorusinów wiedział, co to jest Okrestina

Obecnie dzięki wolnym mediom (głównie kanałowi Nexta) cały świat wie, że Okrestina to brutalnie więzienie śmierci. Założyciel kanału Nexta, Raman Pratasiewicz, właśnie za rozpowiadanie o prześladowaniu i eksterminacji narodu białoruskiego przez Łukaszenkę, został porwany w wyniku aktu piractwa powietrznego i uwięziony. Walka o wolne media w Polsce nie dotyczy tylko i wyłącznie Polaków, ale każdej osoby ceniącej sobie wolność w szeroko rozumianych znaczeniu tego słowa, w tym wolnych Białorusinów. “Żywie Biełaruś, Żywie Polsza!” – jak dodałem na koniec, co wszyscy ze mną zaczęli skandować.
Na samym końcu puszczono z głośników piosenkę autorstwa Jacka Telusa, której refren brzmi: “Wolność to ja, wolność to ty, wolność to my, wy, oni”.

Po rozwiązaniu zgromadzenia pozostaliśmy na Placu Solnym jeszcze przez chwilę, by porozmawiać z organizatorami. W międzyczasie wypowiedziałem się do TVN-u, który filmował cały protest. Streściłem pokrótce swoje wystąpienie, podkreślając rolę Łukaszenki w niszczeniu wolnych mediów na Białorusi i jakie analogie dostrzegam w działaniu PiS-u. W tym czasie redaktor naczelna poznała Adama, który, jak się później okazało, miał na kostce zamontowaną… opaskę. Właśnie tego dnia miał mu zostać zdjęty dozór elektroniczny. Adam zaprosił nas do swojego mieszkania, byśmy towarzyszyli mu podczas ostatniej wizyty Służby Więziennej. Ale to już materiał na osobny artykuł. 

Dżejkob Awaria
Dżejkob Awaria na Facebooku

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *