Robert Bąkiewicz wymyślił, że będzie organizował tak zwany „Marsz Niepodległości” co tydzień, jako wydarzenie cykliczne.
Zdarzało mu się z trzema kolegami zakorkować ulicę, robiąc sobie taki bardzo, hehehe, kameralny marsz niepodległości.
W sumie to nie wiadomo za bardzo, śmiać się czy płakać. Dość żenujący ten ich pokaz narodowej dumy i Wielkiej Białej Polski.
Niestety, widać wyraźnie, po czyjej stronie stoi polska policja. Jest filmik, jak Bąkiewicz każe policjantowi usunąć ze zgromadzenia dziennikarza TVN24, a policja… wykonuje rozkaz xD
Marsz Niepodległości i… miesięcznica?
To jednak nie wszystkie igraszki pana Roberta.
Wzorem swojego de facto sprzymierzeńca Jarosława K. (nikt mnie nie przekona, że nacjololo to opozycja), postanowił celebrować miesiączkę i zrobić marsz… jedenastego października. Dlaczego? Żeby ogłosić, jakie będzie tegoroczne hasło Farsy Niepodległości. Planował je wyświetlić na warszawskim ratuszu.
Oczywiście nie wiemy, o jakie fake newsy chodzi. Podobnie jak najstarsi Górale nie wiedzą, kim są ci mityczni „wrogowie ojczyzny”.
To jednak nie koniec igraszek pana Roberta B.
Środowiska tęczowe i opozycyjne postanowiły zrobić pod ratuszem całodniowe wydarzenie pod hasłem „Niepodległa dla wszystkich”. Bąkiewicz najwidoczniej nie chciał mieć do czynienia z potencjalną kontrmanifestacją (wiecie, sodomici, te sprawy), więc wydarzenie przeniósł na noc z 10 na 11 października. A potem imprezkę odwołał.
Oficjalnie zasłonił się… uwaga…. Sytuacją w Ukrainie. Aktywiści podejrzewają jednak, że po prostu nie zdążył załatwić sobie projektora, jak również obawiał się kolejnej kompromitacji w mediach. Gdyby pojawił się nieproszony na wydarzeniu „Niepodległa dla wszystkich”, mógłby zostać z niego usunięty.
Aktywiści, zgodnie z zapowiedziami stowarzyszenia Marsz Niepodległości, ogłosili tegoroczne hasło: NIEPODLEGŁA DLA WSZYSTKICH.