Oto moja odpowiedź na trywialne pytanie, dlaczego ludzie w czasie pandemii zatracili zdolności myślenia i zachowują się jak kretyni.
Otóż sytuacja, w której się znajdujemy, powoduje ciężki do zniesienia dysonans poznawczy. Cóż to znaczy? Ano nic innego, że rzeczywistość wymusza w nas wiarę w dwa lub więcej sprzecznych elementów. My, jako ludzie, chcemy postrzegać siebie jako osoby rozsądne i przyzwoite. Moim zdaniem w ogóle podleganie władzy (formalnej, nie charyzmatycznej) wywołuje dysonans, bo jest wbrew naturze homo sapiens- w historii naszego gatunku okres istnienia formalnej, naznaczonej władzy to jedynie mały ułamek czasu. Zauważmy, że zwierzęta również w swoich stadach mają jakąś formę hierarchii, ale jest to coś tworzonego samorzutnie, a nie odgórnie narzuconego. To jednak nie jest przedmiotem niniejszych rozważań, chciałam jednak zaznaczyć, że pewien poziom dyskomfortu związany z podleganiem władzy każdy z nas może posiadać i nie zdawać sobie z tego sprawy. A to powoduje występowanie zachowań, o których napiszę poniżej.
W stanie anomii społecznej, jaki niewątpliwie ma miejsce, ludzie na różne sposoby próbują zredukować dysonans. Jaskrawym przykładem anomii może być na przykład wojna, dyktatura, gwałtowne przemiany ustrojowe, doświadczanie wyzysku w miejscu pracy (co wynika z natury kapitalizmu, zresztą powstała taka stosunkowo świeża kategoria jak „anomia pracownicza”).
Pojęcie to opisał filozof Emil Durkheim, definiując anomię jako niezgodność prawno-społecznych regulacji aksjonormatywnych w okresie przemian społecznych. A w skrócie i po ludzku: nastąpiła zmiana społeczna, ale społeczeństwo nie wypracowało jeszcze nowych zasad postępowania. Zostały stare, ale nie nadążają one za rzeczywistością. Koncepcję rozwinął wybitny socjolog Robert Merton, wyodrębniając sposoby reagowania na anomię i radzenia sobie z nią. Unowocześnił także samą definicję anomii, określając ją jako niemożność pogodzenia stawianych przez społeczeństwo celów ze sposobami ich osiągania. Na polski grunt wiedzę przeniósł Piotr Sztompka w książce „Trauma wielkiej zmiany”, gdzie zastosował te kategorie do typologii postępowania Polaków po transformacji ustrojowej. Rodzajów reakcji na anomię jest pięć.
Jedyną reakcją niedewiacyjną (tzn. nie łamiącą norm ani wartości) jest konformizm. To sytuacja, kiedy jednostka akceptuje i cele stawiane przez społeczeństwo, i sposoby ich osiągania. Tu mała uwaga: zwykle pojęcia „konformizm” używa się dla opisania dostosowywania się do innych wbrew sobie, w ujęciu Mertona cele i metody mogą być zinternalizowane. Czyli- uznajemy je za swoje. Na ile świadomie- to osobna kwestia. Załóżmy, że są pewne normy i wartości, których należy przestrzegać bezdyskusyjnie, np. prawa człowieka, humanitarne traktowanie innych istot- i nie czyni nas to konformistami w psychospołecznym tego słowa znaczeniu. Nikt chyba nie powie, że lubi krzywdzić, zabijać, poniewierać. Oczywiście ludzie to robią, ale redukują wówczas dysonans, racjonalizując i usprawiedliwiając swoje postępowanie.
Zostały więc cztery sposoby „dewiacyjne”. Dodam, że dewiacja w ujęciu socjologicznym niekoniecznie jest negatywna, to słowo oznacza po prostu odejście od jakichś norm społecznych i ma wydźwięk neutralny. To odniesienie do norm społecznych nadaje jej wymiar pozytywny bądź negatywny. Za dewianta można więc uznać artystę, działacza społecznego, konstruktywnego buntownika- takie osoby niewątpliwie nie wpasowują się w normy społeczne, ale jednocześnie nie mają na celu wyrządzania krzywdy. Dewiacja, o której będę teraz mówić, to po prostu nieprzestrzeganie wartości bądź norm, albo obu tych czynników.
Sposoby „dewiacyjne” to innowacja, rytualizm, wycofanie i bunt.
Innowacja
Innowacja jest to dążenie do uznawanego społecznie celu, jednak przy zastosowaniu nietypowych metod. Jeśli za cel uznamy, tak bardzo ogólnie, zakończenie stanu epidemii i tego, co za nim idzie, to oficjalnie uznaną metodą osiągnięcia tego celu będzie stosowanie się do rządowych obostrzeń. Cel można jednakowoż interpretować różnie, więc i różne są metody jego osiągnięcia. W socjologicznym ujęciu innowacja może pójść w różne strony:
- Szukanie sposobów na ominięcie obostrzeń (tu cel interpretujemy jako „powrót do normalności”), np. szycie cienkich maseczek umożliwiających oddychanie i broniących przed mandatem; poznawanie paragrafów świadczących o bezprawności lockdownu, zapisywanie się do kadry narodowej, by móc korzystać z obiektów sportowych, organizacja „degustacji”, „warsztatów kulinarnych”, wynajem stolików na godziny…. I tak dalej, wszystkich nie wymienię. Najbardziej rozśmieszył mnie pokój hotelowy jako przechowalnia nart 😊
- Innowacją będzie też proponowanie nowatorskich sposobów na uszczelnienie przepisów. Postulowanie nowych kar i mechanizmów kontroli. Innowacyjne z socjologicznego punktu widzenia są też pomysły, by osoby nieszczepione nie miały dostępu do niektórych aspektów życia społecznego (taka sytuacja do tej pory nie miała miejsca). Swoistą innowacją jest też praca i nauka zdalna, przed pandemią aż tak nie rozpowszechnione. Za innowację można też uznać grupy samopomocowe, polegające na oferowaniu wsparcia w codziennych czynnościach osobom będącym w izolacji. Cel interpretuje się tu jako chęć ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa, a owe działania mają w tym pomóc.
Rytualizm
Rytualizm polega na przestrzeganiu norm bez wewnętrznego identyfikowania się z nimi. Cele wyznaczane przez społeczeństwo schodzą tutaj na dalszy plan, gdyż są dla nas subiektywnie nieosiągalne bądź niejasne i niejako „tracimy je z oczu”. W obecnej sytuacji rytualizmem będzie noszenie maseczek bez zastanawiania się nad celowością takiego działania. Cel rozumiany jako powrót do normalności jest nieostry, ciężki do zdefiniowania i niemierzalny, więc nie skupiamy się na nim. Przestrzeganie rządowych zaleceń staje się po prostu machinalną czynnością.

Wycofanie
Wycofanie w ujęciu Mertona jest to odrzucenie zarówno celów, jak i sposobów dążenia do nich; zarówno norm, jak i wartości. Przykładem „pełnego” wycofania mogą być osoby żyjące na „marginesie” społeczeństwa, kloszardzi, włóczędzy, osoby z uzależnieniami. Tak to wygląda w klasycznym ujęciu, jednak pamiętać należy, że znalezienie się w takiej sytuacji życiowej zwykle nie jest wyborem, a wypadkową różnych nieszczęśliwych okoliczności. Świadoma decyzja pełnego wycofania ze społeczeństwa zdarza się rzadko. Jednak moim zdaniem nie tylko ta radykalne odwrócenie się od społeczeństwa stanowi przykład wycofania. Zamknięcie się w sobie, bierność, unikanie tematów związanych z covidem, stwierdzenie „mam covida, ale w dupie” również jest tego rodzaju reakcją na anomię.
Bunt
Jest to reakcja na anomię cechująca się kwestionowaniem zarówno celów, jak i sposobów ich osiągania, jednak od wycofania różni ją aktywne działanie, mające na celu zmianę społeczną. I w odróżnieniu od wycofania, normy i wartości nie są odrzucane per se, lecz stają się przedmiotem dyskusji i modyfikacji.
W obecnej sytuacji covidowej rzucającym się w oczy przykładem buntu jest tzw. strajk przedsiębiorców. Osoby uczestniczące w nim zdają się inaczej interpretować cele i wybierać inne metody działania, niż te powszechnie uznane za właściwe. Celem nie jest zwalczenie pandemii, a zniesienie rządowych obostrzeń i umożliwienie prowadzenia działalności gospodarczej.
Różnorodność reakcji
Aczkolwiek typologia Roberta Mertona jest bardzo przydatna w wyjaśnieniu zachowań ludzkich, to pamiętać należy, że nie powinna być ona traktowana jako podział zerojedynkowy. Zwykle przy omawianiu pojęcia anomii rozgranicza się różne rodzaje reakcji oraz przypisuje się je różnym osobom. To, co chcę zaznaczyć, to fakt, że określone zachowania mogą znajdować się na pograniczu.
Na przykład szycie przewiewnych maseczek na własny użytek można uznać tak za innowację (nowe rozwiązanie), jak za rytualizm (mimo wszystko noszenie maski, bez identyfikowania się z właściwym celem jej noszenia) bądź konformizm (chęć uniknięcia mandatu za brak maski). Działalność w ruchu antyszczepionkowym można uznać za bunt, jak i za wycofanie (gdyż występuje negowanie faktów naukowych).
Co więcej, poszczególna jednostka w różnych aspektach istniejącej anomii może wykazywać różne reakcje, na przykład osoba prowadząca kawiarnię i omijająca przepisy w celu umożliwienia konsumpcji na miejscu (innowacja) może jednocześnie uczestniczyć w strajku przedsiębiorców (bunt), unikać wszelkich tematów związanych z koronawirusem i w wolnym czasie uciekać w świat wirtualny (wycofanie), ale nosić maseczkę i wymagać tego od klientów (rytualizm/konformizm).

Co warto pamiętać, to to, że w sytuacjach trudnych, anomijnych, społeczeństwo ulega polaryzacji. A to dlatego, że nadmiar negatywnych bodźców i sprzecznych informacji wywołuje potrzebę opisania rzeczywistości, które w zaistniałych warunkach musi być uproszczone. Jednostka w stanie anomii nie ma możliwości użycia wszystkich swoich zdolności poznawczych, gdyż, jak wspomniałam, dotychczasowe kategorie nie nadążają za rzeczywistością. Stąd bierze się szufladkowanie: covidianin -foliarz, odpowiedzialność-bezmyślność, Big Pharma- szuryzm i tak dalej. Dajmy na to, że ktoś powie przykładowo: Tak, wirus istnieje i jest groźny. Warto jednak pamiętać, że zagraża głównie osobom starszym i chorym, więc to one powinny siedzieć w domach, reszcie należy umożliwić względnie normalne życie. Nie zgadzam się z niektórymi restrykcjami, jednak zakładam, że mogę się mylić, więc dla bezpieczeństwa przestrzegam większości zakazów, są jednak takie, które omijam. Dane pokazują, że większa śmiertelność jest na zapalenie płuc, ponadto siedzenie w domach nie wpływa korzystnie na naszą kondycję. Założę się, że jedna strona sporu nazwie takiego delikwenta zmanipulowanym covidiotą, a druga mordercą i szurem, podczas gdy jest to najzwyczajniej w świecie człowiek rozsądny.
Taka kategoryzacja jest normalnym zjawiskiem, ale pamiętać należy, że świat nie jest czarno-biały i zamiast deliberować nad karaniem osób bezmaseczkowych, należy poznawać różne fakty i na ich podstawie opracować najlepszą strategię powrotu do normalności.