Trzeci stycznia.

Zupełnie od niechcenia sprawdzam sobie maila, nie spodziewając się niczego niezwykłego. A tam… A tam wiadomość z gratulacjami wiersza opublikowanego w Angorze!!! Co za radość!

Gwoli ścisłości- wysyłałam „Jeszcze” do kącika poetyckiego Angory z myślą o publikacji przed 11.11. Regularnie sprawdzałam, a kiedy się nie pojawiał, doszłam do wniosku, że po prostu go nie opublikują, i o sprawie zapomniałam. Owszem, kupowałam i kupuję Angorę, ale nie co tydzień, bo na zmianę z innymi gazetami. Biorę na przykład Przegląd, Politykę czy Newsweek, i akurat noworoczne wydanie Angory w moje ręce nie wpadło. Gdyby nie mail poruszonego moją twórczością Czytelnika, pewnie bym nie wiedziała…

Ale jak powstał wiersz „Jeszcze”?

Zacznijmy od pytania, kiedy. Wiersz powstał jesienią. Odprowadzałam Dżejkoba Awarię na pociąg. W warszawskim centrum koncertował zespół „Belarusian Truestory”. Nie rozumiałam ich języka, ale muzyka poruszyła mnie dogłębnie. Wiedziałam, dlaczego tu są, o czym śpiewają. Wiedziałam, co się dzieje za wschodnią granicą. Tak blisko nas, podobny krąg kulturowy, zbliżony język i ogólnie prawie że Europa. A jednak przeciwnicy polityczni uzurpatora Łukaszenki są zamykani w więzieniach, torturowani i brutalnie mordowani.

U nas JESZCZE nie.

Na Białorusi, jak wiemy, prześladowania trwają od połowy lat 90. (zaczęły się, gdy Naczelnej jeszcze na świecie nie było), ale nasiliły się bardzo niedawno, po sfałszowaniu wyborów w sierpniu 2020. To pokazuje, że życie w Europie w XXI wieku wcale nie gwarantuje cywilizowanych metod walki politycznej oraz przestrzegania praw obywatelskich.

Polska powoli, acz systematycznie, staje się drugą Białorusią. Coraz więcej władzy koncentruje się w rękach prezesa i jego przydupasów, policja używa gazu pieprzowego i szarpie kobiety, coraz częstsze są aresztowania polityczne, a antyfaszyści stają przed sądami. Marionetka tłumaczy, że przecież policja taka miła, nikogo nie zabiła. Czy nazwisko Stachowiak nic panu Dupie nie mówi?

I to nie jest tak, że totalitaryzm spadnie nam na łeb znienacka. On opada powoli, jak zatruta mgła.

Właśnie to stało się inspiracją do napisania wiersza „Jeszcze”.

Nie mając ani notesu, ani długopisu, wzięłam po prostu komórkę i wyklikałam SMS o takiej treści. Wysłałam go do mamy.

Miał to być już gotowy wiersz, jednak jakiś czas później pokazałam go kumplowi z PPS-u. Ten zasugerował lekką zmianę kolejności zwrotek w celu uzyskania efektu eskalacji. Stwierdziłam, że ma to sens.

Zwrotki ułożyłam tak, by kolejne „nieprzyjemności” ze strony nazioli i władz były coraz bardziej dotkliwe. I dopisałam jeszcze jedną.

Ponieważ większość z nas nie lubi interpretować wierszy, zrobię to za was, byście wy nie musieli 😊

W pierwszej zwrotce podmiot liryczny beztrosko popyla po mieście z tęczową torebką. Czuje się z tym faktem w miarę bezpiecznie, bo nikt jeszcze nie zaatakował. Czuć jednak pewne zawahanie, ziarno niepokoju- bo dlaczego ktoś w ogóle MIAŁBY się do takiej torby przyczepić?

Druga zwrotka pokazuje sytuację powrotu z protestu. Jednocześnie autobus pełen jest kibiców wracających zapewne z meczu. Podmiot liryczny zauważa, że ci kibice są spokojni, jednak nie wiadomo, czy im coś złego nie odwali. W końcu na protestach zdarzają się naziolskie krety i policyjni prowokatorzy, zapamiętujący twarze i ubiór demonstrantów, a wśród kibiców często zdarzają się osoby o poglądach skrajnie nacjonalistycznych. Wspomnę ze swojej strony, że kiedyś biłam się o flagę z kibicem Legii (przegrał).

Momentem „akcji” trzeciej zwrotki jest Święto Niepodległości. Podmiot liryczny póki co nie obawia się fizycznego ataku- ale to wyłącznie dlatego, że jest kobietą. (Sytuacja dotyczyć może także trans mężczyzn oraz osób niebinarnych o kobiecym passingu). Między wierszami można wyczytać, że antyfaszyści płci męskiej są zagrożeni i nie mogą czuć się bezpiecznie, w Święto Niepodległości, w swoim własnym kraju. Choć to nie oni zagrażają czyjemuś bezpieczeństwu.

Jeszcze mnie nie zabili

Czwarta zwrotka dotyczy sytuacji aresztowania. Podmiot liryczny nie doświadczył jeszcze tej wątpliwej przyjemności, jednak zdaje sobie sprawę, że takie zagrożenie istnieje. I staje się coraz bardziej realne.

No i zwrotka piąta. Tu podmiot liryczny już zaczyna czuć strach. Obawia się osiłków z tak zwanej Straży Narodowej.  Ci co prawda ograniczają się do „bronienia kościołów” i nikogo JESZCZE nie zabili, jednak to kwestia czasu. Jeżeli coś nie zostanie zrobione, dojdzie do fizycznej eksterminacji.

Dlaczego? Bo społeczeństwo bagatelizowało „nieszkodliwe” szkalowanie tęczowych barw.

Szóstej zwrotki nie ma. Dopowiedzcie ją sobie sami.

I co jeszcze?

Powiem nieskromnie- jestem z tego wiersza dumna. Całkiem zręcznie posłużyłam się efektem eskalacji, podbijając napięcie powtarzaniem słowa „jeszcze”. Ciekawą interpretację nałożyła na te strofki moja mama, pytając, ile JESZCZE ze strony nacjonalistów można znieść. Stworzyła też kontynuację/polemikę pod tytułem „Już?”.


Już ?
Z ziemi ordo iuris podniósł zgniły kurz
Już?
Mokradła i bagno jest obok, tuż, tuż
Już
Po plecach ze strachu przechodzi mi mróz
Już?
Czy jestem odważna , czy ze mnie jest tchórz.
Już ?
Skurczyłam się w sobie, czas przyszedł, no cóż
To już.