Tekst, który za chwilę przeczytacie, był pracą zaliczeniową na przedmiot „Retoryka i erystyka”. Zadanie polegało na przeanalizowaniu wybranego tworu kultury. Można je było analizować bodajże pod kątem trzech perspektyw, ja jako lewacka szmata wybrałam marksistowską. A co przeanalizowałam? Rzecz jasna oglądaną co poniedziałek „Blok ekipę”!

„Blok Ekipa” jest serialem animowanym tworzonym przez zespół „GIT Produkcja[1]”, któremu przewodzi Bartosz Walaszek.

Jest on również współtwórcą i członkiem zespołu „Bracia Figo Fagot”, co już na wstępie pozwala określić, z jakiego rodzaju materiałem mamy do czynienia. Kontekst jest tu ważny, gdyż tego rodzaju satyryczna twórczość zawiera wiele wulgaryzmów, przerysowań oraz pospolitej brzydoty i może być odbierana na dwóch poziomach: bezpośrednio, na pierwszy rzut oka, sprawia wrażenie prymitywnej rozrywki przeznaczonej dla widzów na poziomie podobnym jak bohaterowie serialu.

Co inteligentniejsi widzowie po wnikliwym wejrzeniu w temat zobaczą prześmiewcze ukazanie rzeczywistości polskich blokowisk: alkoholizm, przestępczość, brak stałej pracy, rozbite rodziny, problemy w relacjach damsko-męskich (inne konfiguracje występują tu tylko epizodycznie w jednym z odcinków). Można pokusić się o śmiałą tezę, że Spejson, Walo i Wojtas są przedstawicielami tak zwanej „kultury ubóstwa”, chociaż sami nie zdają sobie z tego sprawy, nie mają żadnej świadomości klasowej, koncentrują się na bieżącym przeżyciu-zazwyczaj w sposób niekoniecznie zgodny z prawem.

Podobnie dwupoziomowo można rozpatrywać znany serial telewizyjny „Świat według Kiepskich”, parodie disco-polo w wykonaniu „Braci Figo Fagot”, piosenki Sławomira czy inne tego typu produkcje. Sam Walaszek sprawia wrażenie człowieka inteligentnego, o czym świadczy nawiązywanie w serialu do aktualnych wydarzeń i sprytne łączenie ich z wątkami głównych bohaterów, umiejętne wykorzystanie wulgaryzmów, a także żartowanie z siebie samego.

Co poza „Blok ekipą”?

Na fali popularności serialu powstały różnego rodzaju gadżety. Produkowane są koszulki z motywami Blok Ekipy, powstało kilka gier (Atak złomiarzy, Na rejonie, Na melanżu, Dzik challenge). W celu urozmaicenia serialu powstały odcinki specjalne a także spin-offy, co dosłownie można tłumaczyć jako „produkty uboczne[2]”. Są to:

  • Wojtas szuka żony
  • Vlog Spejsona
  • Vlog Solaris
  • Strażnik Grochowa.


Opis fabuły „Blok ekipy”

Akcja serialu rozgrywa się na warszawskim Grochowie. Głównymi bohaterami są około dwudziestoletni dresiarze: Spejson (Adrian Puchacki), Walo (Waldemar Walaszek) i Wojtas (Wojciech Puczyk). Ich zainteresowania to: kibicowanie Legii, bicie się w obronie ich ukochanego klubu, picie piwa na ławce pod blokiem (a gdy są fundusze- w barze Speluno), nierzadko kradną, wymyślają nielegalne sposoby na „biznes”, zażywają narkotyki. Spejson jest wielbicielem siłowni i sterydów, Wojtas ma  auto- najpierw poloneza, potem BMW (tylko z przeglądem technicznym i ubezpieczeniami jest trochę na bakier), a Walo… posiada mózg, jak dowiadujemy się w czołówce serialu. To on wpada na najciekawsze pomysły, natomiast ich realizacja wypada różnie.

Poboczne postaci, które niekiedy są istotne w fabule to: „złota rączka”- pan Wiesio, matka Spejsona, lokalna prostytutka Solaris, główny antagonista bohaterów- Cieślak oraz konfident Rudy.

„Subskrybujcie kanał i dajcie się ponieść absurdowi!”

Analiza „Blok ekipy” z perspektywy marksistowskiej

Bohaterowie serialu są raczej antybohaterami. Nie są to osoby, z którymi chcielibyśmy się utożsamiać czy na które byłoby nam miło faktycznie się natknąć.

 Gdyby nie pryzmat humoru, bohaterowie wzbudzaliby w widzach odrazę. Oprócz tego, że mają naprawdę wiele wad, są oni po prostu… brzydcy. Wszystko w tym serialu jest nieestetyczne i ten turpizm jest celowy.  Klub Speluno, jak sama nazwa wskazuje, jest ohydną mordownią. Grochów to zaśmiecone i zabazgrane blokowisko. Wszyscy przeklinają. Mało kto mówi poprawną polszczyzną. Cała Warszawa jawi się w serialu raczej jako miejsce nieprzyjazne do życia.

Serial jest „krzywym zwierciadłem”, więc to, co nie mieści się w naszym kanonie etycznym, w serialu przedstawiane jest jako normalne. Spejson, Walo i Wojtas planują „skroić jakiegoś frajera” i mówią o tym jak o kupowaniu ziemniaków. Do kontaktów seksualnych dochodzi po alkoholu, w miejscach takich jak samochód, klatka schodowa czy klubowa toaleta. Tania prostytucja jest alternatywą dla zdobywania względów kobiety, randkowania i poznawania się. Solaris podstępem „wrabia” Cieślaka w kolejne dziecko, by dostawać 500+. Na porządku dziennym jest łamanie prawa i zażywanie narkotyków. Bohaterowie są najzwyczajniej w świecie niedouczeni, a ich światopogląd- mocno ograniczony. Jednymi z największych obelg są „frajer” i „pedał”, stąd też bohaterowie najbardziej boją się bycia posądzonymi o „frajerstwo” i „pedalstwo” (chociaż z przyjemnością podglądają całującą się parę lesbijek).

Spejson, Walo i Wojtas nie mają określonych poglądów politycznych i nie wyznają żadnej konkretnej ideologii. Na pewno jednak są bliżej „umownie prawej” niż „umownie lewej” strony- świadczy o tym fakt, że uczestniczą w Marszu Niepodległości i chcą na nim wszczynać zadymy. Kiedy ktoś wypisuje na murach hasło „Spejson jest prawiczkiem”, ten uważa, że to dobrze, bo nie jest lewakiem- dopiero Walo wyprowadza go z błędu i tłumaczy znaczenie tego słowa.

Księga ulicy, czyli moralność Spejsona

Bohaterowie nie są pozytywnymi postaciami, jednak czy mają w ogóle jakieś normy moralne? Tak. Spejson bardzo szanuje swoją matkę i jest gotów bić się w jej obronie. Wszyscy trzej bohaterowie mszczą się na Cieślaku, który w Speluno planuje dorzucać dziewczynom do piwa pigułki gwałtu[3]. Są silnie związani ze swoją dzielnicą, sąsiedztwem, chociaż w trochę wypaczony sposób. Nie donoszą. Ogólnie, mają swój specyficzny „dresiarski” kodeks honorowy- trochę jak w filmie „Rezerwat”. Spejson posługuje się cytatami z wymyślanej na bieżąco „Księgi ulicy”, która stanowi zbiór rymowanych (przeważnie) zasad:

Nie dawaj więcej chlać temu, co rzyga, bo typ i tak wszystko wyrzyga.

Kto lamusowi dwa razy mniejszemu wyrypał, ten będzie miał przypał.

Jak przy ziomeczkach zaliczysz zgonik, to śmieszny dowcip zrobią ci oni.

Czy serial zachęca widza do myślenia o czymś konkretnym? Raczej nie. Bartosz Walaszek to satyryk i jego twórczość służy rozbawianiu odbiorcy. Jest również, jak wspomniałam, człowiekiem inteligentnym, więc nie sądzę, by nie zdawał sobie sprawy z klasowego aspektu. Czy rodziny głównych bohaterów to przegrani transformacji, a oni sami to jej pośrednie ofiary? Taki wniosek byłby wnioskiem daleko idącym, ale być może odpowiadającym stanowi faktycznemu. O rodzicach głównych bohaterów wiemy niewiele- szczegółowiej przedstawiona jest jedynie matka Spejsona, Grażyna Puchacka. W dalszych odcinkach okazuje się, że ojcem jego jest… pan Wiesio, z którym żona rozwiodła się z powodu alkoholizmu i agresji. Dlatego też jest wobec syna dość surowa. Nie akceptuje spożywania przez niego alkoholu i palenia papierosów, karci go za używanie przekleństw, niechętnie patrzy na jego kolegów, którzy stanowią jej zdaniem „złe towarzystwo”.

Co czuje, bądź powinien czuć widz, oglądający „Blok ekipę”? Oprócz rozbawienia, oczywiście. Może się w nim obudzić poczucie wyższości i dumy, że jest mądrzejszy od „tych dresów” (a o to nietrudno). Część osób zapewne żachnie się na prymitywne postępowanie bohaterów serialu- dopóki nie wyłapią absurdalno-prześmiewczego kontekstu.

Kwestia, czy serial należy do mainstreamu i kulturowej hegemonii, pozostaje otwarta. Przeciwko takiemu stwierdzeniu przemawia bezsprzeczny fakt, że „Blok Ekipa” przedstawia rzeczywistość nieco inaczej, niż robią to seriale telewizyjne. Tam takie kwestie jak bieda, przestępczość, niechciane ciąże, narkomania i alkoholizm przedstawiane są- jeśli w ogóle- jako kwestie marginalne i łatwe do rozwiązania. Natomiast, jak już wspomniałam, serial zdobył dużą popularność i był transmitowany w Comedy Central. Nie da się jednoznacznie stwierdzić, z jakiej grupy społecznej rekrutują się fani i jak podchodzą do tej produkcji. Czy stereotypowi „dresiarze” również oglądają „Blok Ekipę” i nie widzą, że ten serial jest o nich? Trudno powiedzieć, ale taka możliwość istnieje.

Podsumowanie

„Blok ekipa” ma się dobrze i nie traci fanów. Co niektórzy komentują, że Walaszkowi kończą się pomysły. To nie dziwi, biorąc pod uwagę, że w chwili pisania niniejszej pracy odcinków było już 158. Co więcej, „Blok Ekipa”  nie jest jedynym jego dziełem- przez lata tworzył „Kapitana Bombę”, a obecnie- serial „Egzorcysta”, emitowany na Showmax.com.

Śmiech i dobry humor to najlepsze sposoby na stres i zmartwienia. Warto jednak od czasu do czasu poświęcić trochę refleksji na kwestie klasowe i społeczne, które w „Blok ekipie” są- choć niekoniecznie wprost- poruszane.


[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Blok_Ekipa

[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/Spin-off_(mass_media)

[3] https://www.youtube.com/watch?v=5zyhcUwwyGo