W 2016 roku, pisowskie władze, w ramach uszczęśliwienia narodu polskiego, rozpoczęły spektakularną akcję „dekomunizacji” warszawskich (i nie tylko) ulic.
Chodziło o usunięcie z szyldów ulic wszelkich nazwisk osób jakkolwiek „podejrzewanych” o fuj ble komunizm a tak de facto, antyfaszyzm.
Podam jedynie kilka przykładów tych groźnych osobników lub organizacji, którym zawdzięczamy życie w normalniejszym kraju niż byłby dzisiaj. Być może i życie w Polsce w ogóle.
Zacznę od Dąbrowszczaków.
Jak np. Hemingway jako korespondent wojenny i inni sławni zaangażowani jak m.in Orwell jako ochotnik, wyjechali bronić Hiszpanię w 1936 przed wojskami faszysty Franco. Dziś Dąbrowszczacy mają w Hiszpanii swój pomnik.
Należało także koniecznie zdekomunizować ul. Armii Ludowej. Grzech pierwotny: walka z faszyzmem o wolną Polskę podczas 2 wojny światowej i dzielna partyzantka. Wszyscy „święci nie byli”, ale nieodpowiednie zachowania były przez dowództwo tępione. Dodam, że adorowani akowcy dopuszczali się do nikczemnych czynów. Wielu z nich było przesiąkniętych antysemityzmem (nie ujmując oczywiście znanych nam wszystkim wielkich osiągnięć). Piszę to z całym szacunkiem dla mojego pradziada, szanownego akowca, który przy okazji był opisywany przez własną rodzinę jako kawał tyrana.
Inny „wróg do zamazania z naszych ulic : Lewartowski, towarzysz broni Edelmana w ruchu oporu w ghettcie warszawskim (zmarł przed wybuchem powstania), którego nazwiskiem miała być zastąpiona jego ulica. O ile byłoby to technicznie możliwe, Edelman przewracał by się w grobie.
Przestępstwo Lewartowskiego: lewicowość
Jakim też prawem ruszyć ul Bohaterów Stalingradu??? Bez komentarza. Nawet prostackie filmy pokazują ich męczeństwo, bohaterstwo, solidarność oraz ogromny wkład w klęsce hitlerowców podczas 2WŚ.
Ogólnie sama „dekomunizacja” to taka specyficzna (eufemizm) idea. Bo czym jest komunizm (pomijając impostorów którzy się w imię ideologii dopuszczali nikczemnych czynów)? Komunizm to likwidacja wyzysku, nierówności społecznych, dostęp darmowy dla wszystkich do usług socjalnych, demokracja bezpośrednia (ta radziecka, prawdziwa bo jak by ktoś nie wiedział to o to tu miało chodzić). Praca dla każdego dostosowana do jego możliwości. Walka z dyskryminacjami i sprawiedliwość społeczna.
Walka z faszyzmem.
Demokracja w zakładach pracy, kompleksowe pojęcie praw człowieka zamiast liberalnej fikcji.
PiS chciał więc zmyć z naszych ulic nazwy organizacji i osób, które do tej wymienionych wyżej wartości, jeszcze często równając je z faszyzmem. Można ? W Polsce teraz można…
Niemniej czasem im większe kłamstwo, tym lepiej przechodzi. A przynajmniej mało interesuje lud, który ledwo wiążę koniec z końcem. A PiS, jako faszyzująca partia, ma przede wszystkim w komunistach i innych antykapitalistach wroga, który walczy o prawdę i sprawiedliwość społeczną.
Koniec końców, większość ulic udało się uratować walką i presja społeczną. Głównie drogą sądową ponieważ nawet polskie sądy zapewne chciały uniknąć aż takiej kompromitacji.
Dziękujemy za to gorliwym zaangażowaniu organizacji Historia Czerwona, a w jej szeregach mojemu od zawsze Towarzyszowi Piotrkowi Ciszewskiemu, który jest także czołowym działaczem Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Zamiast szczuć nienawiść na biednych i na emigrantów, walczy, działa po to, żeby wbrew krętactwom PiS-owskiej mafii zapewne po uszy zukładowanej z naszą kochaną polską policją (której ulubionym zajęciem jest wlepiać mandaty alkoholikom, zawozić osoby wymagające pomocy lekarskiej na izbę tortur na Kolską oraz układowaniem się z dealerską mafią), żeby wbrew naszym rządzącym, którzy karzą biednych za biedę, ludzie mieli dach nad głową i jak najgodniejsze warunki bytowe.
Lecz w tym artykule pragnę przede wszystkim zwrócić uwagę na to, że nasze ulice są kompletnie sfaszyzowane.
Osoby odpowiedzialne za ich nazewnictwo bardzo by chciały, żeby grzeczny lud, jak najwięcej osób w Polsce, żyły sobie dalej w przekonaniu, że „JP2 dalej jest papieżem a Matka Boska jest z Częstochowy” (z żalem przyznam, że nie jestem w stanie wykopać nazwiska autorki/autora cytatu).
Cześć choćby warszawskich ulic nosi nazwiska przestępców, rasistów i morderców, słów się nie boję.
Gwiazda polskich ulic : papież Polak. Mistrz w ukrywaniu pedofilii w kościele. Lecz także innej, mniej znanej praktyki, gwałtów na zakonnicach. Oczywiście przede wszystkim z tych biedniejszych środowisk. Facet ewidentnie odpowiedzialny za rozpowszechnienie się wirusa HIV, głównie w trzecim Świecie. Ogólnie, mistrz diabolizowania antykoncepcji, bo to przecież „gorszy grzech niż gwałt „(!!!) Wreszcie publiczne i poniżające potępienie duchownych Sandinistów, którym za to oddał hołd zespół The Clash z Joe Strummer na czele (tak, komuniści, którzy duchownym bez problemu oddadzą część o ile ci walczą o dobro ludzkości a nie o największej statuyJezusa stojącej na świecie). Tak naprawdę długo by opowiadać o osiągnięciach tego świętego człowieka ale mniej więcej zaczyna to świadczyć o tym, że nazwy ulic mamy też do góry nogami.
Mnie osobiście od dawna wyprowadza z równowagi ul. Pani Matki Teresy z Kalkuty
[Ulica ta znajduje się na Bródnie, dawniej nosiła nazwę Budowlana. Obecnie tylko niewielki jej fragment, pomiędzy Wysockiego a Oliwską, zachował oryginalną nazwę. „Budowlana” została w nazwie przystanku, ale tylko patrzeć, jak to zmienią. Dlaczego o tym wspominam? Bo Oliwska to osobny, ciekawy temat, poza tym niedaleko stamtąd mieszkałam. Przypis red.nacz.]
Ta szanowana, tak miło prezentująca się kobieta, zbierała ogromne datki, które wysyłała prosto do Watykanu, gdzie bieda piszczy. Narzucała chory rygor i posłuszeństwo swoim podwładnym, którzy zaangażowali się przy niej głównie z powodów czysto alimentacyjnych i uwierzyli w jej zbawicielską misję.
Niezliczone dary otrzymywała przecież na leczenie chorych. Którym odmawiała nawet leków przeciwbólowych, bo „cierpienie uszlachetnia”.
Kiedy zwracała się do niej kobieta w ciąży i w ciężkiej sytuacji lub z małym dzieckiem na karmienie którego potrzebowała pomocy, rozwiązanie było czasem proste : sprzedać dziecko.
Kościelni pozostają nie do pobicia.
Historyczne świnie nadal widnieją na warszawskich szyldach. Nazwisko kardynała Kakowskiego, autora wiernopoddańczych listów do Cara, nadal se wisi.
Następnie już polityk tym razem. Józef Haller. Zagorzały antysemita i podżegacz wojenny, inicjator zabójstwa prezydenta Narutowicza. Wojska tego Pana „prowadziły pogromy na ludności cywilnej”.
Ależ w samym centrum Warszawy mamy przecież Rondo Dmowskiego, naszego antysemity i faszysty (tak tak, Polacy mają dość rozbudowaną antysemicką tradycję). Mamy więc pięknie usytuowane Rondo Dmowskiego prosto z carskiej Dumy. Wróg walk robotniczych o godne warunki bytowe. Oportunista i zaraza.
To jedynie kilka przykładów, które są malutkim obrazkiem tego, jak ten kraj funkcjonuje do góry nogami. A wskazówki zegara nie kręcą się w te stronę co trzeba.
Dlaczego nie ma swojej ulicy Karol Libchnecht, dlaczego nie ma Róża Luksemburg, docenieni choćby za odwagę na całym świecie.
Dobrze, że nie odważyli się zdekomunizować ul. Picassa!
Dlaczego pozostaje nieznany odważny komunista, antyfaszysta Leopold Traper, urodzony w Polsce, twórca „Czerwonej Orkiestry”, aktywny uczestnik ruchu oporu we Francji (który, nie oszukujmy się, złożony był w 90% z komunistów), z którym liczył się De Gaulle.
Oczyścić trzeba warszawskie ulicy z faszystowskiej zarazy która nam nakleja rasistowskie naklejki, które mnie obrażają. Która w dniu niepodległości zaprasza włoskich faszystów, wtedy kiedy my czcimy jak co roku tych, którzy walczyli „za wolność naszą i waszą”, przeciwko faszyzmowi.
Na przerażającym „marszu niepodległości” pałka policyjna nie sięga.
Race się palą pełną parą. Dzieci indoktrynuje się nienawiścią. Przeszkadza tylko raca kobiety w ciąży podczas Czarnego Czwartku.
Tak delikatnie, etycznie, moralnie, wypadałoby wymazać faszystów z naszych ulic.
Ogromnie dziękuję za pomoc @Jerzemu Górskiemu za parę informacji oraz Towarzyszowi @Piotrkowi Ciszewskiemu, który tak naprawdę odwalił za mnie niezły kawał roboty.