Własność prywatna i kult Błogosławionej Pralki… albo na odwrót
Mało co mnie tak bawi, jak zakute łby, brandzlujące się do bożka Świętej Własności Prywatnej. Nie wiem, co za tym stoi – syndrom sztokholmski, niespełnione aspiracje do bycia posiadaczem, czy…