Czy Żakowska jest chora?

Tak, jest chora. Lewica nienawidzi drobnej przedsiębiorczości, bo to dla niej stracony elektorat. Woli zmusić ludzi do zatrudniania się w dużych firmach, bo wtedy wpadają w łapy „działaczy”, którzy mogą wreszcie w imieniu klasy robotniczej żreć kawior popijając szampanem.

Problemem jest patologiczne obciążenie pracy składkami i podatkami. W praktyce czyni nieopłacalnym zatrudnianie najmniej wykwalifikowanych pracowników. Im więcej z nich z kolei wypada z rynku pracy, tym więcej trzeba zedrzeć z pozostałych, żeby utrzymać niepracujących. Duże firmy sobie radzą lepiej, bo prawo jest pisane pod ich dyktando, i dyskryminuje małych. I tylko dlatego drobna przedsiębiorczość przegrywa.

[su_pullquote]”Jak dobrze Pani Żukowska zauważyła sprawa dotyczy mikroprzedsiębiorstw czyli np. punktów xero, bardzo jestem ciekawa rozwiązan Pani Żukowskiej skąd pracodawca który bierze przykładowo 20 groszy za kopie ma płacić przy minimalnej 3500 zł pensja koszt pracodawcy plus płatne pierwsze 30 dni zwolnienia urlopy itd. Pani Żukowska ma rację tylko duże firmy na to stać.” Komentarz z Facebooka.[/su_pullquote]

Kilkadziesiąt procent PKB wytwarza drobna przedsiębiorczość

Duże firmy mogą wiele usług, czy produktów sprzedawać po cenach dumpingowych. Zarabiają na czym innym, a w ten sposób przyciągają klientów. Np wskazane w cytacie z fejsowego komentarza punkty xero nie powalczą ceną z dużą firmą poligraficzną. Firma to xero robi przy okazji, pobierając za to praktycznie tylko zwrot kosztów papieru i tonera. Osoba, która to robi ma dużo szerszy zakres obowiązków, i płacą jej za inne, bardziej dochodowe zajęcia. Ale takich firm jest stosunkowo niewiele, i nie są w stanie zaspokoić potrzeb, ludzie też chcą ten punkt xero mieć blisko. I taką potrzebę zaspokaja drobny przedsiębiorca.

Ale cenę rynkową dla tej konkretnej usługi wyznacza ów wielki gracz, który na niej nie zarabia, czy wręcz dopłaca. Taka sytuacja jest chora. Dopóki drobny przedsiębiorca robi to sam, jakoś na swój ZUS i podatki zarobi. Ale co zrobić, gdy zachodzi potrzeba otwierania punktu przez dwie zmiany, albo przez cały tydzień? Zatrudnienie pracownika dla takiego przedsiębiorcy jest koszmarem. Z czego ma utrzymać firmę właścicielka będąca na zwolnieniu lekarskim z powodu patologii ciąży na przykład? Posadzenie na ten czas pracownika oznacza konieczność dokładania do interesu z żenująco niskiego zasiłku chorobowego, wypłacanego za ten czas przez ZUS. O ile go wypłacą, bo wystarczy, że wcześniej spóźniła się z opłaceniem składki, czy przez pomyłkę zapłaciła dwadzieścia groszy mniej i odbiera jej to prawo do zasiłku chorobowego na pół roku…

Problem rozwiązuje umowa B2B

Czy ta sytuacja jest chora? Oczywiście. Ale życie znajduje optymalne rozwiązania nawet wtedy, gdy stanowione prawo jest absurdalne. Włascicielka punktu xero zamiast zatrudniać pracownika, zawiera z nim umowę jak z firmą. I ta zatrudniona jednoosobowa firma musi zarobić na czynsz, materiały etc i jakąś kwotę stanowiącą zysk właścicielki.

Maciej „Miki” Bajkowski
Zapraszam na Facebooka
Zapraszam na salon24.pl