W dniach 21-23 czerwca b.r. w Wolimierzu pod Mirskiem odbył się festiwal muzyki antyfaszystowskiej znany jako Izero Hardcore Fest. Do Ateliera Wolimierz – miejsca festiwalu zjechały się punkowe kapele muzyczne z różnych miejsca na świecie.
Festiwal pod Izerami
Izero Hardcore Fest przyjął nazwę od izerskiego pasma górskiego, które kończy się niedaleko Wolimierza. Na samym festiwalu grają zespoły głównie z nurtu hardcore punk, który charakteryzuje się większą szybkością grania oraz krótkością tekstów, często o politycznej tematyce. Wydarzenie odbyło się w tym roku po raz piąty, pierwsza edycja miała miejsce w 2019 roku. Miejsce tegoż festiwalu jest również nieprzypadkowe. Znajduje się ono bowiem tuż przy granicy polsko-czeskiej i stosunkowo niedaleko od granicy z Niemcami. Najbliższe miasta znajdują się około 30 kilometrów w linii prostej, a przez wieś nie przebiegają żadne ważniejsze drogi lub linie kolejowe (choć takowa istniała do 1992 roku, o czym za chwilę). Właśnie dlatego Wolimierz uchodzi za przyjazny zakątek, w którym można wypocząć, eskapistycznie uciekając od codzienności.
Fundacja Atelier Wolimierz
Organizatorem festiwalu jest fundacja Atelier Wolimierz, zajmująca się głównie promowaniem antyfaszystowskiego rękodzieła (od haftów po koszulki) oraz zdrowej, wegańskiej żywności. Członkowie sami albowiem przygotowują posiłki wegańskie, a większość składników pochodzi z ich własnego przydomowego ogródka. Fundacja mieści się w dawnym budynku przedwojennego gospodarstwa rolnego. Wciąż można tam dostrzec fragmenty maszyn rolniczych oraz przedwojenne, czechosłowackie motocykle kultowej marki Jawa. W gospodarczej części budynku odbywają się koncerty, a w jadłodajnie można skosztować wspomnianych wcześniej wegańskich posiłków.
Dawna stacja kolejowa
Atelier Wolimierz jest położony tuż obok knajpy Stacji Wolimierz – dawnego budynku dworca kolejowego. Linię kolejową łączącą Mirsk z obecnie czeskimi Jindrichovicami wybudowano w latach 80-tych XIX wieku. Regularne połączenia pasażerskie odbywały się tam do 1980 roku, natomiast linię ostatecznie zamknięto w 1992 roku, rozbierając przy tym tory. Do dziś zachowały się, widoczne na zdjęciu, peron oraz oryginalny, poniemiecki semafor kształtowy.
Dziś w budynku stacji działa knajpa Stacja Wolimierz pełniąca funkcję schroniska górskiego. Na terenie ośrodka od wielu lat odbywają się rozmaite wydarzenia muzyczno-kulturowe, a obok dawnego peronu zorganizowano galerię sztuki. Można tam zobaczyć dzieła uczestników tychże wydarzeń.
Pole festiwalowe
Koncerty również odbywały się na scenie na polu festiwalowym obok Ateliera Wolimierz. Sam teren festiwalu nie jest w żaden sposób ogrodzony. Przypomina to klimat pierwszych festiwalów w Jarocinie oraz Przystanków Woodstock (dziś Pol’And’Rock Festiwal), które obecnie już są za płotami. Namiot można było rozbić zarówno na tzw. patelni, czyli otwartej przestrzeni, jak i między drzewami niedaleko. Tam i też się rozbiłem z namiotem, jako że dość szybko się nagrzewa.
Zespoły i festiwalowicze
Na festiwal przyjechały zespoły oraz uczestnicy z różnych stron świata. Były zespoły z takich krajów, jak: Niemcy, Czechy, Węgry, a nawet z Australii, tudzież Nowej Zelandii. Nie obowiązywała konkretna rozpiska godzinowa. Koncerty rozpoczęły się w piątek 21 czerwca późnym wieczorem i trwały do rana w niedzielę 23 czerwca. Nie znałem żadnego z zespołów grających na festiwalu, bynajmniej nie zabrakło ostrej muzyki i można było iść pod scenę w każdemu znane pogo.
Oprócz Polaków oraz najbliższych sąsiadów Polski, Czechów i Niemców, można było spotkać ludzi z Afryki oraz obu Ameryk. W pociągu do Mirska spotkałem punkowca z Australii, który jechał na festiwal spotkać się ze znajomymi z australijskiego zespołu punkowego. Przy barze piwo sprzedawał Białorusin, który widząc moją ⬜🟥⬜ flagę wolnej Białorusi, od razu zagadał do mnie po białorusku.
Możliwości dojazdu
Jako, że Wolimierz położony jest dość daleko od większych miast, dojazd bez samochodu nie należał do najłatwiejszych. Zmieniło to jednak na lepsze w grudniu ub. r., kiedy to po 27 latach przywrócono kolej do Świeradowa Zdroju. Dzięki temu można dojechać koleją do Mirska, najbliższej stacji kolejowej. Stamtąd trzeba iść pieszo około 7 kilometrów.
Ja, idąc na festiwal z Australijczykiem, złapaliśmy 2 autostopy. Podwieźli nas mieszkańcy lokalnych wsi obok Giebułtowa. Nawet mieliśmy dużo szczęścia, ponieważ nad Mirskiem szalała burza i nie sposób było iść w ścianie deszczu między błyskawicami i do tego jeszcze obok drzew.
Festiwal uważam za bardzo udany. Wolimierz jest niewątpliwie jednym z tych miejsc, w którym można wypocząć z dala od zgiełku miast i codziennego życia. Na pewno niejeden raz wrócę w to miejsce, niekoniecznie tylko na następny Izero Hardcore Fest.
[…] PS. Dżejkob był na Izerofeście, liczę na to, że po Jarocinie napisze podsumowanie obejmujące i… […]