W dniu 17 listopada br. w warszawskim klubie „Progresja” odbył się koncert synthpopowego zespołu Molchat Doma. Muzycy w tym roku wydali nową płytę „Belaya Polosa”, czyli w tłumaczeniu na język polski „Biała Linia”. Wydarzenie w Warszawie było jednym z koncertów promujących nowy album.
Olbrzymie zainteresowanie
Wydarzenie cieszyło się olbrzymim zainteresowaniem, bowiem już na 3 miesiące przed koncertem skończyły się bilety. Warto tutaj nadmienić, że do początku listopada biletów nie było tylko na dwa koncerty w Polsce. Stało się tak niewątpliwie dlatego, że wielu fanów Molchat Doma pochodzi z Białorusi i Ukrainy, gdzie zespół też cieszy się olbrzymią popularnością. Molchat Doma został założony w Mińsku w 2017 roku. W 2021 r. wszyscy członkowie zespołu w obawie przed prześladowaniami ze strony reżimu Alaksandra Łukaszenki uciekli do Ukrainy. Stamtąd z kolei też musieli ewakuować się po putinowskiej inwazji 24 lutego 2022r. Stąd niewątpliwie tak duża popularność Molchat Doma w Białorusi i Ukrainie.
Tłumy na sali
Nawet duża sala Progresji nie wystarczyła, żeby pomieścić wszystkich uczestników imprezy. Wielu z nich stało na korytarzu, gdzie można było kupić piwo lub koszulki z okładkami albumów Molchat Doma. Nawet idąc do toalety trudno było się przecisnąć przez tłum. Olbrzymim mankamentem była pojedyncza klatka schodowa tuż obok szatni. Po występie wszyscy jak najszybciej usiłowali opuścić budynek i chaotycznie przeciskali się przez niewystarczająco szerokie korytarze. Na szczęście, jako że zabraliśmy wierzchnią odzież razem ze sobą, nie musieliśmy stać w kolejce do szatni i w miarę szybko wyszliśmy z Progresji.
Koncert był niezwykle udany. W szczególności zadbano o koordynację muzyki i naświetlenia Pierwszy raz na własne oczy mogłem zobaczyć swój ulubiony zespół muzyki synthpopowej. Jeżeli będzie taka możliwość pójdę jeszcze raz na ich koncert i to z większa ekipą.