Choć jestem zdecydowanie zimnolubna, nadejście sezonu wiosennego ma, a raczej miało, dla mnie jedną zaletę. Było nią Veturilo.

Lubiłam sobie śmigać miejskim rowerkiem po stolicy. Czasami system wypożyczania robił psikusy – elektrozamek nie zatrybił, stacja „nie widziała” oddanego roweru i naliczały się opłaty, rower nie chciał opuścić zamka, albo nie chciał dać się oddać. Normalka, uroki korzystania z rowerów miejskich. Zalety jednak przewyższały wady: można się było wszędzie dostać w miarę szybko, zażywając ruchu i płacąc stosunkowo niewielkie pieniądze. Niestety, Zarząd Dróg Miejskich i to musiał spierdolić.

Nie będzie już stacji, jakie znamy, i jakie już na dobre wpisały się w krajobraz miejski, tylko zwykłe stojaki. Jak wypożyczyć rower, zapytacie? Ano przez aplikację. Żadna nowość w sumie, aplikacja Veturilo działa już dobrych parę lat. Tylko, że do tej pory była fakultatywna. Ja, zwolennik cyfrowego minimalizmu, tradycyjnie wklepywałam dane logowania i wypożyczałam rower. Aplikacji nie miałam i mieć nie chciałam. Teraz jednak rower będzie można wypożyczyć TYLKO za pomocą smartfona!

Nie powiem, trochę mnie to wkurzyło. Dlaczego osoby używające telefonów z klawiszami będą wykluczone? Może ktoś nie ma kasy na nowy telefon, może woli cegłofon z troski o prywatność danych w sieci, komuś może być tak po prostu wygodniej. No ale nie, musisz mieć smartfona i chuj.

A nawet, jak jesteś użytkownikiem smartfona, to…

Nie masz pamięci na kolejną apkę? Nie pojedziesz. Rozładuje ci się telefon? Nie pojedziesz. Masz ochotę na samotną przejażdżkę bez telefonu? Taki chuj!

Źle było do tej pory? Przecież, kto chciał, mógł sobie zainstalować aplikację i za jej pomocą korzystać z wypożyczalni rowerów. Nie wykluczało to wcale możliwości wypożyczania rowerów w tradycyjny sposób. A teraz? Elektroniczna smycz. Osoby, które nie chcą mieć smartfona, tracą dostęp do wielu usług. To ich wybór – powiecie. Nie, kurwa, wyborem powinno być, czy chcę instalować aplikację, czy nie. Dlaczego mam być do tego zmuszana? No cóż, jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o …