Wczorajsza demonstracja pod urzędem miasta zgromadziła ponad 100 osób. Domagaliśmy się rozwiązania naszej sytuacji mieszkaniowej i prawnej.
Protest połączył działaczy lokatorskich, mieszkańców i sympatyków Osiedla Przyjaźń, ludzi różnych ras i narodowości, byli m.in. Nigeryjczycy.
Dzień przed demonstracją zaprosiłam towarzyszy na wspólne malowanie transparentów. Ponieważ znaleźli się wśród nas artyści, powstały malowane flagi, w tym ta najważniejsza – Wolnego Terytorium Osiedla Przyjaźń. Kiedy zobaczyłam przy swoim baraku, poleciała mi łezka wzruszenia. To się dzieje!!!
Niestety nie mogłam zaangażować się w takim stopniu, w jakim chciałam – tydzień wcześniej jakoś tak niefortunnie stanęłam, przewracając się i rozrywając torebkę stawową. Nie mogłam więc rozwieszać plakatów. Ale przynajmniej je drukowałam, domowy powielaczyk marki HP pracował na pełnych obrotach. Charakterystyczny dźwięk drukarki już zawsze będzie przypominał mi o tych gorących dniach.
Co z Osiedlem Przyjaźń? Demonstracja
Zaczęliśmy kilka minut po 17. Zgromadzenie otworzyła Zenobia Żaczek. Wypowiadali się zarówno długoletni mieszkańcy, jak i studenci. Na przykład mój już-nie-sąsiad Szopen, autor osiedlowych protestsongów i mój ziom, jest zawodowym muzykiem (stąd ksywka). Mieszka tu 5,5 roku, przygarnął dwa koty. Obawia się, że eksmiterzy włamią się do pokoju pod jego nieobecność i skrzywdzą zwierzaki.
Joanna Jenerowicz, jedna z uczestniczek protestu, urodziła się na osiedlu. Obawia się, że domki podzielą los Jazdowa i będą pełnić jedynie funkcję kulturalną, bez mieszkańców.
Anna Stańczyk podkreśliła, że mieszkańcy włożyli wiele pracy i środków, aby wyremontować swoje domy. Mimo, iż osiedle jest akademickie, pełni także funkcje socjalne. Mieszkają tu bowiem osoby, którym skończył się status studenta; byli pracownicy uczelni i ich rodziny, a także potomkowie mieszkających tu w latach 50. robotników.
Osiedle Przyjaźń – międzykulturowe środowisko
Wypowiedział się również Dżejkob Awaria. Powiedział, że wielu Białorusinów uciekło przed reżimem Łukaszenki, a teraz grozi im eksmisja na bruk lub powrót do kraju, w którym czeka ich więzienie.
W trudnej sytuacji są również osoby z niepełnosprawnościami. Osiedle domków parterowych jest bowiem dobrym miejscem dla osób z niepełnosprawnością ruchową. Tutaj miała się wypowiedzieć Kasia, ale stan zdrowia nie pozwolił jej przyjść. Głos zabrałam więc ja, zupełnie bez przygotowania. Wspomniałam, że państwo niektórym z nas nie daje nic.
(sama jestem tego przykładem, zdaniem ZUSu renta mi się nie należy i cześć).
Po godzinie rozeszliśmy się. Chcieliśmy usiąść w Parku Saskim i pogadać co dalej, ale łaziła za nami policja, więc musieliśmy ten temat odpuścić.
A kto chce dowiedzieć się o nas więcej, zapraszam na priv.
Zdjęcia dzięki uprzejmości Aliaksandra Walodzina