O kosztach benzyny pisałam już rok temu, a zainspirowała mnie jedna z piosenek… Cypisa. Paliwo już wtedy podrożało bardzo. Do tego stopnia, że aż momentami cieszyłam się z braku auta… Nie, bez przesady, aż tak to nie. Corsa na zawsze w moim serduszku [*]

Przekrętów Obajtkowej mafii ciąg dalszy. Że paliwo to już płynne złoto, a poziom życia społeczeństwa leci na łeb, na szyję (polecam tutaj wywiad z wieloletnią wolontariuszką Szlachetnej Paczki), tak powiedzieć, to jak nic nie powiedzieć. Jednak koncern paliwowy robi nas w bambuko. Skoro o północy weszła 23% stawka VAT na paliwo, a cena się NIE zmieniła, wniosek jest jeden. Obajtek nas wydymał.

Otóż polscy kierowcy przepłacali za paliwo. I to dosyć sporo. Hurtowe ceny tuż przed końcem roku potaniały o 12%, by zaraz potem o tyle samo wzrosnąć.

A skoro idziemy już odwróconą chronologią, to znalazłam ciekawe wyliczenie różnic w cenach paliwa w lutym i w grudniu minionego roku. Nie trzeba mieć nawet matury z matematyki, aby zorientować się, w którym europejskim kraju paliwo podrożało najbardziej:

Aby dorzucić jeszcze jeden kamyczek do Obajtkowego ogródka, dodajmy, że tuż po przekroczeniu polsko – czeskiej granicy można sprawdzić ceny na stacji. W „zeszłym roku”, kiedy my mieliśmy obniżony VAT na benzynę, a Czesi nie – ich litr paliwa kosztował, w przeliczeniu, nieco ponad 7 złotych. Pikanterii temu porównaniu niech doda fakt, że porównano stację o wdzięcznej nazwie Benzina z naszym rodzimym Orlenem. Obie te stacje są częścią struktury holdingowej Unipetrol, która należy do… No zgadnijcie :).

Za każdym razem, kiedy zobaczycie te tępe mordy, pełne frazesów o patriotyzmie, w tym patriotyzmie gospodarczym, wiedzcie, że Obajtek i jego mafia bezczelnie okradali swoich rodaków.