Któraż z czytelniczek- lub osób czytelniczych, funkcjonujących w społeczeństwie jako kobiety- nie usłyszała chociaż raz w życiu: szanuj się! Zgadzam się jak najbardziej, do samej/samego siebie należy mieć szacunek. Podpisuję się również obydwoma rogami pod zdaniem: jeśli ty sam/a siebie nie będziesz szanować, to inni też nie będą.

Szkoda, że to pojęcie jest w naszym społeczeństwie tak opacznie rozumiane. „Szanuj się!” dziewczyna zazwyczaj słyszy w kontekście podejmowania aktywności seksualnej. Panuje archaiczne, patriarchalne i nieprawdziwe przekonanie, że jeśli młoda kobieta uprawia seks, to albo z wielkiej miłości, albo dlatego, że została przez chłopaka do tego zmuszona. Albo przynajmniej nakłoniona. Ksiądz w gimbazie powiedział nam, że dziewczyna po utracie dziewictwa jest jak nadgryzione, nadpsute jabłko.

Co mówił ksiądz w liceum, na szczęście nie wiem.

Wprawdzie jest to fragment broszurki autorstwa świadków Jehowy, ale nie przypomina wam niepokojąco podręcznika do WDŻ?

Nie wierzycie? Przytoczę wam sytuację z mojego, tfu!, liceum. Godzina wychowawcza o niechcianej ciąży, klasa wtedy już wyłącznie żeńska, bo jedyny chłopak okazał się mądrzejszy niż ja i zwiał do zawodówki. Temat ważki, biorąc pod uwagę, że po naszym miasteczku już kilka nasto-matek tudzież brzuchatek chodziło. No i uświadamiać seksualnie też należy, bo nie każda rodzina sobie z tym radzi. Ja byłam już uświadomiona i wiedziałam, że ciąża pozamaciczna nie rozwija się w kolanie, stosunek przerywany nie jest metodą antykoncepcji, kilkudniowy zarodek nie ma rączek i nóżek, a i aborcję załatwić się da. Zawsze jednak można się czegoś ciekawego i nowego dowiedzieć, nieprawdaż? Może wymyślono jakieś nowe, skuteczne metody? Tak, tak, oczywiście…. metoda szklanki wody zamiast.

Tak to było. Obejrzałyśmy jakiś filmik o dziewczynach, które wpadły, potem na ekranie pojawiła się jakaś psycholożka, która wyjaśniła, że niechciane macierzyństwo to nic fajnego (a to nowina!), a potem… ćwiczyłyśmy odmawianie chłopakowi, który chce seksu. Sytuację opisywałam w moim tekście o „szkole wolnej od ideologii”, nie będę się więc rozwodzić, niemniej jednak taka lekcja antykoncepcji była- mówiąc po młodzieżowemu- krindżowa. Tak się zaangażowałam w to ćwiczenie, jak aktorki filmów porno w dialogi. Dlaczego po latach to wspominam? Głównie dlatego, że nienawidzę szkoły, ale o tym już pisałam. W kontekście „szanowania się” przekazane zostały treści szkodliwe. Szesnastoletnim dziewczynom zaimplikowano, że ich seksualność, potrzeby fizycznej bliskości, to coś nienaturalnego. Oczywiście asertywne odmawianie, jako takie, jest ważną umiejętnością w życiu, także seksualnym, ale powinno być ćwiczone raczej w kontekście zajęć o świadomej zgodzie, nie zaś o zapobieganiu ciąży.

„Szanuj się” można usłyszeć także w kontekście: nieodpowiedniego (czyimś zdaniem) ubioru, złego (czyimś zdaniem) towarzystwa, czy niewłaściwego (czyimś zdaniem) zachowania. Czyli „szanująca się” dziewczyna to trusia bez własnego zdania i broń Boże bez libido. A jaki jest „szanujący się” chłopak? Co nam mówi mądre społeczeństwo?

Szanujący się facet musi mieć samochód.

Szanujący się chłopak musi haratać w gałę. Szanujący się chłopak musi umieć się bić.

Nie masz ochoty na seks? Nie palisz? Nie pijesz? Nie oglądasz mistrzostw świata? Co z ciebie za facet.

Brrrr!

Ale co z tym szacunkiem do siebie? Czym on jest?

Dla mnie wyrazem szacunku do siebie jest asertywność i zdrowy egoizm. Nie mam tu na myśli ustawiania wszystkiego „pod siebie”- inni też są ważni- ale stawianie granic.

Szanuję siebie, kiedy dbam o swoje zdrowie. Szanuję siebie, kiedy po nieprzespanej nocy nie idę do szkoły, tylko odpoczywam. Szanuję siebie, kiedy rzucam studia, które mnie nie interesują, lub pracę, w której mną pomiatają. Szanuję siebie, kiedy trenuję sztuki samoobrony. Szanuję siebie, kiedy spełniam swoje, a nie cudze, marzenia. Wciąż się tego uczę.

Szanuję siebie, kiedy ograniczam kontakty z toksycznymi osobami.

Szanuję siebie, kiedy bronię swoich wartości.

Szanuję siebie, kiedy świadomie wybieram to, co dla mnie najlepsze. Szanuję siebie, kiedy pozwalam sobie na popełnianie błędów.

Dziewczyno szanuj się!- ktoś powie. A ja powiem, fakt, dziewczyno, szanuj się.

Nie daj sobie wejść na głowę.

Kiedy plują ci w twarz, nie mów, że deszcz pada.

Walcz o swoje prawa- szanuj się.

Nie daj się namówić na coś, na co nie masz ochoty. Nie rób niczego wbrew sobie- niezależnie, czy jest to seks, czy pójście do klasy humanistycznej. Śmiało wyrażaj swoje potrzeby, odczucia, pragnienia. Krzycz, jeśli czujesz taką potrzebę. Bądź asertywna- szanuj się. Szanuj się, olej głupie stereotypy!

Chłopaku, szanuj się!

Nie wstydź się prosić o pomoc, kiedy jej potrzebujesz. Miej głęboko w dupie, że ktoś uzna twoje zainteresowania za „niemęskie”. Nie musisz być „samcem alfa”, by być wartościowym. Szanuj się. Nie rób niczego wbrew sobie. Płacz, jeśli łzy napływają ci do oczu. Bądź asertywny- szanuj się. Szanuj się, olej głupie stereotypy!

Osobo płci dowolnej- szanuj się!

Źródło obrazka- strona Dziewuchy Dziewuchom. O ciałopozytywności i edukacji seksualnej planuję napisać osobną notkę.

One thought on “Dziewczyno, szanuj się!”
  1. Bardzo trafnie obnażasz i wyśmiewasz wszystkie stereotypy i pokazujesz, że szacunek do siebie to asertywność,dbanie o swoje samopoczucie, o zdrowie. Pomagasz uświadamiać ludzi o tym, by nie wylatywali do innych z głupim tekstem „ szanuj się”, w cudzysłowie zachowuj się tak, jak nam pasuje..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *