Po 39 dniach 25 kwietnia 2016 roku Andrzej Miszk ogłosił zakończenie głodówki.
Dobiegł końca heroiczny etap pikiety pod KPRM, miał to być jednocześnie koniec KOD PP jako bytu politycznego i zakończenie głodówki Andrzeja. Odeszli ojcowie założyciele. Wchodzące w skład KOD PP grupy miały rozbieżne cele, ich liderzy sprzeczne priorytety. Chwilowo zawiesiliśmy na kołku wszelkie anse, i w pozornej przyjaźni odprowadzilismy Andrzeja do czekającego samochodu. Po raz ostatni go wtedy widzieliśmy. Więcej się na wydarzeniach ulicznych nie pokazał, choć kilka razy nawiązał kontakt i obiecywał że przyjedzie. Ale w grudniu 2016 wspomógł znaczną kwotą zrzutkę pikietową.
Andrzej Miszk odchodził z pikiety jako wielki przegrany. Po pierwsze osiągnął tylko jeden z celów, czyli zdołał utrzymać pikietę pod KPRM. I zdołał nadać temu rozpęd na kolejne lata. Choć sam zrezygnował, idea, która mu przyświecała nadal żyje i jest realizowana. Po drugie nie udało się wokół tej idei zbudować szerokiego ruchu. Ani zintegrować pod jej sztandarem powstających jak grzyby po deszczu postkodowskich organizacji i grup zakładanych przez wyrzucanych z KOD działaczy.
Czy zaproponowany przeze mnie KORD miał szansę wtedy zaistnieć w takiej jak ją zaplanowałem postaci? Chyba nie, ponieważ nie byłem wówczas na tyle rozpoznawalny, by to samemu pociągnąć. Moja kryminalna przeszłość zresztą wykluczała przejęcie pałeczki lidera. A niestety potencjalni kandydaci na liderów mieli własne plany. Szkoda, że dość dalekie od zasad demokracji…
Zakończenie głodówki oznaczało kolejne podziały.
Powiązani wyłącznie z Andrzejem ludzie, wspierający jego głodówkę opuścili pikietę wraz z jego odejściem, zabierając swój majątek. Czyli piecyki na naftę, drukarkę laserowa etc. Reszta miała się spotkać w knajpce przy Wspólnej by omówić co dalej. Poszedłem tam świadomy, że moje drogi z większością tego towarzystwa właśnie się rozchodzą, wodzący tam rej Sikora i Kasprzak nie tolerowali ani innych inicjatyw, ani jakiegokolwiek sprzeciwu w stosunku do swych genialnych pomysłów. O Sikorze wiedziałem, prawdziwą twarz Kasprzaka poznałem dopiero na tym spotkaniu. Choć do pełni poznania jego możliwości trzeba było jeszcze kilku lat. Zakończenie głodówki Andrzeja dało Heńkowi i Pawłowi asumpt do pójścia na swoje, i nie tylko im.
Wracając do ad remu – spotkanie zaczęło się od podsumowania dotychczasowych działań. Potem prowadzący je Heniek Sikora zaczął coś dukać o problemach z KORD. Wyręczyłem go w tym oświadczając, że KORD to moje autorskie dzieło, i nikomu nie oddaję praw do nazwy, grupy, czy domeny i strony www. Plany przekazałem Heńkowi, może je na swoją rękę realizować pod dowolną nazwą i w dowolnym gronie.
Po takim dictum grzecznie pożegnałem towarzystwo, pozwalając im naradzać się już bez wroga nad głowami. Zanim wyszedłem zdążono przegłosować propozycję Wojtka Króla. Grupa miała nazywać się zgodnie z propozycją Korniki.
Podziałów ciąg dalszy
Zanim doszedłem na pikietę, odprowadzany kawałek drogi przez Iwonę Michalczyk, grupa zdążyła się pokłócić. I po raz kolejny podzielić. Heniek nie zaaprobował przegłosowanych Korników, wyszedł z kontrpropozycją. Według niej grupa miała dalej nosić nazwę Koalicja Organizacji Demokratycznych, w skrócie KODE… Jak to się miało do problemów i sporów z Kijankami? Uciekając od nazwy KOD PP grupa nazwała się KOD E… W pierszej i chyba jedynej edycji magazynu wideo KOD-NEWS śp. Beata Kolis się o tym wypowiedziała. KOD jest jeden i nie będzie żadnych podróbek. Nie ma mowy o KOD A, B, C, czy PP.
To oczywiście spowodowało konflikt i podział. Część grupy, ta od Korników zeszła z pikiety. Czas jakiś potem reaktywowali działalność uliczną jako TAMA, potem jeszcze mieli się podzielić. Ale to już inna bajka…
Dyskusja o poprzednim rozdziale na Facebooku
Wow, wonderful blog format! How long have you been blogging for?
you make blogging look easy. The whole look of your web
site is great, let alone the content material! You can see similar
here dobry sklep
I was looking at some of your posts on this site and I conceive this internet site is really
instructive! Retain putting up.Blog monry