Kochani Czytelnicy, miłe Czytelniczki, drogie Osoby Czytelnicze!
Być może dla niektórych z was pierwszy maja to „komusze” święto i powód do kpin. Inni widzą w tym okazję, by zrobić grilla, wypić piwo i nażreć się kiełbasy. Jeśli przypadkowo się tu zabłąkałeś…czytaj dalej!
Święto Pracy, a właściwie Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy, obchodzimy od 1890 roku. Stanowi on upamiętnienie wielkiego strajku w Chicago w 1896. Zwalniani masowo robotnicy przystąpili do protestu, a eskalacja demonstracji i wieców miała miejsce właśnie pierwszego maja. Policja brutalnie przepędzała gromadzących się na placu Haymarket robotników.
W 1890 druga Międzynarodówka ustanowiła pierwszy maja Międzynarodowym Świętem Solidarności Ludzi Pracy. Szybko przyjęto zwyczaj organizowania pochodów pierwszomajowych, które odbywały się w większości miast Europy i Ameryki. Błędem jest więc kojarzenie ich wyłącznie z oficjalnymi obchodami w czasach Polski Ludowej.
Ciekawostka: pochody pierwszomajowe bywały także w Szwecji! Skąd o tym wiemy? Chociażby z książek Astrid Lindgren. Bodajże z „Dzieci z ulicy awanturników”, ale pewności nie mam. Rodzice tychże dzieci wybierali się na pochód pierwszomajowy. Była to dla nich ważna, acz zwyczajowa uroczystość; jak Wielkanoc czy inne mikołajki.
Pierwszy maja w Polsce
W czasach zaborów pochody pierwszomajowe łączyły się z postulatami niepodległościowymi. Protestowano nie tylko przeciwko złym warunkom pracy, ale również przeciwko brutalności policji. Okres międzywojenny również obfitował w organizowane przez PPS demonstracje, opisywane później na łamach „Robotnika”. W pierwszomajowych pochodach szły tłumy.
W drugiej połowie lat trzydziestych Hitler próbował przejąć 1 maja jako „narodowy dzień pracy”. Zainspirowani polscy naziolkowie również usiłowali wtedy robić własne pochody. Niekiedy dochodziło do bójek między ONR-owcami a członkami i sympatykami PPSu. Możemy o tym przeczytać u Szczepana Twardocha.
Od 1950 roku jest to święto państwowe i oficjalnie dzień wolny od pracy. Historyczny zbieg okoliczności sprawił również, że 1 maja graniczy z innym ważnym dla Polaków świętem, czyli rocznicą uchwalenia pierwszej Konstytucji. I tak na pierwszego maja wywieszano flagi, na trzeciego je zdejmowano. Święto Konstytucji było bowiem nieuznawane przez władze Polski Ludowej. A pomiędzy tymi dniami jest jeszcze Święto Flagi Państwowej… czyli dla większości Polaków po prostu długi weekend. Święto Flagi wprowadzono dopiero w 2004. Nie jest ustawowo dniem wolnym, acz w szkołach i niektórych firmach dostaje się wolne. Tę datę wybrano, gdyż wówczas na Reichstagu w 1945 zawisła polska flaga. Niedługo później Niemcy przegrały wojnę.
Pierwszy maja obecnie
W latach 80. nieoficjalne obchody organizowała pierwsza „Solidarność”. Chichot historii: nieuznawany przez państwo związek zawodowy organizował obchody, które były w opozycji do państwowych, zawiadywanych przez partię zwaną robotniczą 🙂
Po przemianie ustrojowej Święto Pracy zaczęło kojarzyć się z nakazanymi przez państwo, pompatycznymi i sztampowymi obchodami. W związku z tym demonstracje są niewielkie, organizowane przez lewicowe organizacje. W pochodach i wiecach uczestniczą osoby związane z lewicowym środowiskiem. Nie są masowe. Większość klasy pracującej wtedy grilluje.
Odpoczynek ważna rzecz, pamiętajmy jednak, jaki to dzień.
A to wszak najpiękniejsze święto w roku!
Co robi naczelna? Oj, zawsze coś robi!
Rok temu byłam, na przykład, na obchodach zorganizowanych przez Ruch Sprawiedliwości Społecznej. Z powodu pandemii, był to niewielki wiec na placu Grzybowskim. Później zaś odbyła się impreza w biurze RSS, śpiewaliśmy tam pieśni rewolucyjne i piliśmy za upadek kapitalizmu. Wbrew powszechnej opinii, że na takich wydarzeniach zjawiają się stare pryki, wdowcy po PZPR-rze- było sporo młodzieży. Nawet pogowaliśmy do muzyki z głośnika!
Większa demonstracja była, jak pamiętam, w 2018. Natomiast mój najlepszy pierwszy maja, jak do tej pory, był w 2019. Wtedy to pojechaliśmy autostopem do Berlina…ale to temat na inny artykuł 🙂