Wigilia już jutro i być może niektórzy z was nie mają jeszcze wszystkich prezentów. Nic straconego – galerie jeszcze czynne… acz przedświąteczne, zatłoczone centrum handlowe to dla mnie przedsionek piekła… Co kupić na prezent – nie podpowiem. Mogę za to doradzić, czego na prezent nie kupować.

„Obywatel Wszechświata” nie jest, nie był i nie będzie poradnikiem lifestylowym. Wiem jednak, że święta to dla wielu czas nieprzyjemny, stresujący, traumatyzujący wręcz. Ja również niespecjalnie przepadam. Zresztą, jakiś czas temu, a dokładnie w tym roku, zaczęłam obchodzić Boże Narodzenie 6-go stycznia, bo kto mi zabroni.

Wróćmy jednak do prezentów.

Moja rodzina, stety lub niestety, jest dość mała. Niestety, bo trochę zazdroszczę innym tych wielkich spędów rodzinnych, odwiedzania dawno niewidzianych krewnych i zacieśniania więzi. Stety, bo… są i plusy. Znamy się na tyle dobrze, że nie strzelimy prezentowej gafy. Jesteśmy przy tym niepozbawieni poczucia humoru, więc, przykładowo, wręczenie mi nowych rękawiczek z dopiskiem „Tym razem nie zgub”, spotka się z moją ciepłą aprobatą. Bo rzeczywiście, gubię. I to dość regularnie. Nauczyłam się jednak z tego śmiać. Zazwyczaj też wiemy, co sobie podarować. Właśnie zapakowałam tacie dezodorant „Brut”, którego nie dostaniesz w Rossmannie czy Hebe, a o który to zostałam wyraźnie poproszona. Kupiłam też, po raz pierwszy w życiu, prezenty… sobie. Można w ogóle umówić się tak, że każdy kupuje sobie, co chce, a potem tylko to razem odpakowujemy, ale trochę się to kłóci z ideą prezentu. Niespodzianki są fajne. Tylko róbmy je z głową!

Wróćmy więc do tematu:

Czego nie kupować na prezent?

Zakładam na potrzeby pisania tego tekstu, że w odróżnieniu ode mnie, w święta spotykacie jakichś dalszych krewnych, których nie widujecie na co dzień i niewiele jesteście w stanie o nich powiedzieć. Nic straconego! Możecie zrobić research, a jeśli jest już za późno, to… coś wykombinujecie. Są jednak prezenty, których pod żadnym pozorem kupować nie wypada!

Prezenty – przytyki

Na przytyki możemy sobie pozwolić wśród najbliższych, jeśli wiemy, że ich to nie urazi. Niektóre prezenty mogą jednak, zamiast ucieszyć, sprawić przykrość. Na przykład – podarowanie osobie z wadą wymowy kompletu ćwiczeń logopedycznych nie będzie zbyt miłe. Podobnie jak wręczenie osobie z nadwagą herbatki odchudzającej. Albo, przeciwnie, okazałych czekoladek – może to zostać odebrane jako nieprzyjemna sugestia, a po co psuć atmosferę? Chyba, że się naprawdę danej osoby nie lubi… (Ale wobec tego – po co spędzać z nią czas?).

Takich przykładów można wymienić jeszcze sporo, więc generalna zasada: jeśli przypuszczamy, że dana osoba może mierzyć się z jakimś kompleksem, bezpieczniej jest założyć, że faktycznie się mierzy. Nie zwracajmy więc uwagi tej osoby na jej problem. Kupno poradnika w prezencie może być kuszącą opcją, jednak zastanówmy się, czy nie będzie to właśnie przytyk.

Sama zastanawiam się, jak bym zareagowała na wręczenie mi w prezencie mopa i wiadra. Chyba zależy, kto by mi to podarował. Ogólnie pewnie bym odebrała to jako dowcip, bo moje zamiłowanie do porządku jest powszechnie znane. (To znaczy – ja bardzo lubię porządek, ale bez wzajemności).

Podaruj Naczelnej świąteczne dyniowe latte! https://buycoffee.to/obywatel-wszechswiata

Prezent – problem

Niektóre prezenty, mimo, iż podarowane w dobrej wierze, mogą sprawić komuś dyskomfort lub być zwyczajnie nieprzydatne. Sama kiedyś podarowałam koleżance ręcznie robione kolczyki, zapominając o tym, iż nie ma ona przekłutych uszu… Ale to drobiazg, kolczyki można przekazać dalej.

Kiepskim pomysłem jest, moim zdaniem, dawanie w prezencie roślin doniczkowych – chyba, że wiemy, iż dana osoba je hoduje i ma miejsce na kolejną. W przeciwnym wypadku możemy niezamierzenie zmniejszyć czyjś metraż lub oszpecić jego mieszkanie więdniejącym chabaziem, jeśli jest to osoba, której częściej nie ma, niż jest.

Rodzice małych dzieci nie będą także zadowoleni, jeśli ich pociecha otrzyma zabawkę hałaśliwą lub zajmującą dużo miejsca.

A skoro już zahaczyliśmy o zabawki…

Prezent – szablon

Jasne, nie ma nic złego w podarowaniu kobiecie perfum, a mężczyźnie wody po goleniu. Nie popadajmy jednak w przesadę. Zwłaszcza, jeśli chodzi o najmłodszych. Nie wtłaczajmy ich od dziecka w bezsensowne role płciowe! Zabawki dla dzieci powinny być zabawkami dla dzieci, niestety w naszym chorym społeczeństwie mało kto to rozumie i idąc po prezent dla dzieciaka usłyszymy pytanie: chłopiec czy dziewczynka?

Co wobec tego kupić? Mogą to być słodycze (o ile rodzice się zgadzają i dziecko nie jest na diecie), klocki, książeczka, bujak, resorak czy kolejka górska. (Dobra, tutaj już pojechałam. Ale wiem, że wielu z was o takiej marzyło za dzieciaka).

Prezent – żenada

Jeśli nie masz kasy, zrób własnoręcznie jakąś kartkę albo napisz wierszyk. Nie kupuj badziewia. Zaręczam, że mało kto nosi z własnej woli sweterki w renifery. Wełniane ciapy też zazwyczaj każdy ma w domu. Nie wzbogacajmy także wnętrz naszych krewnych o kolejne durnostojki. Zwłaszcza, jeśli są to kiczowate mikołaje czy inne łosie. Albo zapachowe świeczki w kształcie kiczowatych mikołajów i łosi. Albo, co gorsza, aniołków – nie ma to jak widok aniołka z płomieniem zamiast głowy, brrr.

Vouchery podarunkowe mają swoich zwolenników i przeciwników. Jeśli nie jesteśmy pewni, czego pragnie obdarowywana przez nas osoba, możemy dać jej choćby kupon na zakupy na Allegro, gdzie prędzej czy później każdy trafia, ja dostałam na imieniny i wykorzystam go bardzo mądrze.

No i na koniec najważniejsze:

NIE DAJEMY ZWIERZĄT NA PREZENT! NIGDY! NIKOMU! NIKAGDA! NEVER!

(Chyba, że jest to na przykład pluszowy corgi).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *